Archiwum Polityki

Spiżowy Bill w Kosowie

Bill Clinton doczekał się pomnika, na początek w odległej Prisztinie, stolicy Kosowa. Odsłoni go osobiście na początku listopada, a ma już też w Prisztinie aleję swojego imienia. Wszystko to z wdzięczności za atak NATO na Jugosławię, czytaj Serbię, za czasów Clintona. KFOR, siły pokojowe NATO z mandatu ONZ, stacjonują tu od czerwca 1999 r., uzupełniane od roku o cywilów z Unii Europejskiej w ramach misji Eulex, 1,6 tys. policjantów, prawników, celników i prokuratorów. Kosowo jest na unijnej kroplówce, ale Bruksela chyba nieprędko doczeka się w Prisztinie pomnika wdzięczności. Zwłaszcza jeśli wkrótce Serbowie będą podróżowali po Europie bez wizy, a Kosowarzy jeszcze długo nie. Ogłoszoną w lutym 2008 r. niepodległość Kosowa uznały dotychczas 62 państwa, ale na tej liście zabrakło pięciu członków Unii. W maju przyszłego roku spodziewany jest werdykt Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (ICJ), organu sądowego ONZ, w sprawie legalności tego jednostronnego posunięcia.

Polityka 43.2009 (2728) z dnia 24.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 10
Reklama