Archiwum Polityki

Wypadł z kadru

Gabriele Paolini, włoski skandalista specjalizujący się w zakłócaniu telewizyjnych wejść na żywo, przyrzekł w rzymskim sądzie, że kończy karierę. Miał talent do wyszukiwania miejsc, skąd reporterzy nadawali relacje. Przez 15 lat działalności wepchnął się przed kamerę ponad 20 tys. razy, jest nawet liderem tej osobliwej kategorii w „Księdze rekordów Guinnessa”. Scenariusz jego występów był zazwyczaj podobny. Wpadał w kadr i podczas krótkiej przepychanki z dziennikarzem albo machał i robił głupią minę, albo próbował nadać przesłanie o konieczności korzystania z prezerwatyw. Opowieść o bezpiecznym seksie uznał za swoją misję od czasu, gdy jego przyjaciel zmarł na AIDS. Jedni widzą w nim brutalnego idiotę, sabotującego pracę telewizji, a inni happenera i działacza społecznego. W 1995 r., w jednym z kościołów w Rzymie, wręczył Janowi Pawłowi II zawiniątko z kondomami, które wyglądało jak liścik z intencją. Ma na koncie wyroki więzienia za obrazę papieża Benedykta XVI oraz zakaz wejścia na rzymskie lotnisko Fiumicino. Do 2012 r. nie ma prawa pokazać się także w Wenecji, bo przy okazji tegorocznego festiwalu filmowego stanął w pobliżu czerwonego dywanu i wrzeszcząc przez megafon zwymyślał premiera Berlusconiego, co – oczywiście na żywo – pokazała telewizja.

Polityka 43.2009 (2728) z dnia 24.10.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 11
Reklama