Dwóch dowódców irańskiej Gwardii Rewolucyjnej, sześciu oficerów oraz kilkadziesiąt osób cywilnych padło ofiarą samobójczego zamachu bombowego w Iranie w pobliżu granicy z Pakistanem. Jak zwykle w takich przypadkach, władze w Teheranie natychmiast oskarżyły Amerykę i Wielką Brytanię, mimo iż trudno przypuszczać, by obce mocarstwa miały dostateczne wpływy czy środki takiego działania w tym regionie świata. Jednak prezydent Ahmadineżad wciąż stwarza pozory: usilnie pragnie ukryć fakt, że Iran nie jest takim monolitem, jaki władze chcą przedstawić.
Polityka
43.2009
(2728) z dnia 24.10.2009;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 11