Przejdź do treści
Przemek Berg
Przemek Berg
14 maja 2019
Fotoreportaże

Deska do latania

Frajda z kajta

14 maja 2019
W miarę doświadczony kajciarz potrafi wyskoczyć na kilka metrów nad powierzchnię wody i lecieć na odległość kilkudziesięciu metrów. W miarę doświadczony kajciarz potrafi wyskoczyć na kilka metrów nad powierzchnię wody i lecieć na odległość kilkudziesięciu metrów. www.cabrinhakites.com
Kitesurfing to jeden z najmłodszych, ale też jeden z najbardziej niezwykłych sportów, który zdobył już tysiące fanów na całym świecie. Także u nas.

Wszystko zaczęło się pod koniec lat 90. XX w., czyli ledwie 20 lat temu. To wtedy kilku najlepszych na świecie surferów i windsurferów z Hawajów – takich jak Pete Cabrinha, Robby Naish, Lou Vainman czy Flash Austin – upowszechniło już wcześniej testowane pomysły, by do deski, której używa się do surfowania na falach, dodać jakiś napęd. Idealnym napędem okazał się wiatr, a dokładniej dość duży latawiec o powierzchni kilku lub kilkunastu metrów kwadratowych, przywiązany systemem długich linek do uprzęży surfera, wyposażony dodatkowo w tzw. bar, czyli drążek, którym można latawcem sterować. Napęd daje właśnie latawiec, który chwyta wiatr i wytwarza moc ciągnącą surfera. Moc nierzadko ogromną.

I tak to się zaczęło. Wkrótce kite, bo tak w skrócie nazywa się system połączonych elementów, do którego należą latawiec, człowiek i deska, zawojował cały świat. Początkowo sprzęt kajciarzy – czyli uprawiających ten sport – był dość prymitywny. Latawce były komorowe, przypominały budową skrzydło lotni, lub nawet jeśli były dmuchane – dzisiaj najczęściej używane – to jeszcze bardzo proste. To, czym może dysponować współczesny kitesurfer, jest już szczytem techniki. W Polsce kitesurfing pojawił się na początku naszego wieku.

Półwysep Helski, oswajanie się z latawcem na lądzie – ważna część treningu.Marek Michalak/East NewsPółwysep Helski, oswajanie się z latawcem na lądzie – ważna część treningu.

Tę popularność, a nawet boom, który trwa do dziś, kite zawdzięcza kilku okolicznościom. Przede wszystkim jest to sport właściwie dla każdego. Mogą uprawiać go młodzi, ale też starsi; szczupli, silni i wysportowani, ale też tacy, którzy życie spędzili za biurkiem lub w fotelu. Sama nauka nie trwa długo – kilka, kilkanaście dni – i dość szybko widać jej efekty. To zachęcające. W zasadzie poza odpowiednią wagą – raczej nie mniejszą niż około 40 kg – nie ma tu większych ograniczeń.

Polityka 20.2019 (3210) z dnia 14.05.2019; Na własne oczy; s. 100
Oryginalny tytuł tekstu: "Deska do latania"
  • Bałtyk
  • Hel
  • żeglarstwo
Przemek Berg

Przemek Berg

Dziennikarz naukowy na stałe związany z tygodnikiem „Polityka” (od 1988 r.) i z miesięcznikiem „Wiedza i Życie” (od 2011 r.). Pisze głównie o astronomii, fizyce i astrofizyce. Bliskie mu są także tematy związane ze zmianami klimatu ziemskiego i zagrożeniem wielu gatunków zwierząt. Kocha zwierzęta.

Reklama

    Najchętniej czytane w sekcji Fotoreportaże

POLITYKA
Prenumerata Inpost Subskrypcja
Facebook Twitter Instagram

Nasze wydawnictwa

wydanie polityka
wydanie polityka
wydanie specjalne
wydanie specjalne
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar wiedza i życie
wydanie pulsar wiedza i życie
  • Redakcja Polityki
  • Biuro reklamy
  • Napisz do redakcji
  • BOK dla subskrybentów
  • O Polityce
  • Regulamin serwisu
  • Zasady publikacji komentarzy
  • Polityka prywatności
  • Deklaracja dostępności
  • Informacje dla akcjonariuszy
  • Ustawienia cookie

Aplikacje Polityki

iOS i Android
iOS i Android
W aplikacjach publikujemy pełne wydania tygodnika POLITYKA oraz nasze pisma.

 

Aplikacja Fiszki fiszki
Fiszki Polityki
Aplikacja dla zabieganych z newsami ze świata nauki, technologii i kultury.
  • Pulsar
  • Polityka Insight
  • Leśniczówka Nibork
  • Projekt: Cogision, Ładne Halo
  • Wykonanie: Vavatech
  • Prawa autorskie © POLITYKA Sp. z o.o. S.K.A.