W połowie XX w. na ok. 40 tys. sołtysów kobiet było tylko 317, w 1967 r. – 1099. Ilona Matysiak, socjolożka, autorka pracy badawczej „Rola sołtysów we współczesnych społecznościach wiejskich”, uważa, że przełom nastąpił po 1989 r. Dwadzieścia lat później sołtysami było już ponad 12 tys. pań, a w 2013 r. – 14 tys. Po lutowych wyborach do samorządu wiejskiego w niektórych gminach sołtyski stanowią większość.
Kwestia ewolucji
Jak to się stało, że zmieniały się epoki i ustroje, a ten powstały w średniowieczu urząd – od ponad 300 lat obieralny – trwał? Pewnie dlatego, że ewoluował. Sama historia sołtysów jest zresztą ciekawa. Najpierw z reguły sołtysami byli zasadźcy, którzy w imieniu właściciela ziemi organizowali nową wieś. W czasach feudalnych sołtys pełnił rolę poborcy podatkowego, był dobrze sytuowany, miał nawet prawo do posiadania własnych chłopów, zdarzało się, że przenoszono go do stanu rycerskiego. Jego stanowisko dziedziczył najstarszy syn. W 1563 r. zastąpił go wójt, ale w czasie zaborów znów wróciły sołectwa. W międzywojniu kadencja sołtysa trwała trzy lata, a za zadanie miał m.in. zarządzanie dochodami i majątkiem gromadzkim, dbanie o porządek i bezpieczeństwo, sprawy związane z opieką społeczną i zdrowotną, rozstrzyganie sąsiedzkich sporów. W PRL załatwiał z gminą sprawy wsi postulowane na zebraniach wiejskich, pobierał podatki, organizował czyny społeczne. Tyle że często robił głównie to, na co pozwoliły mu lub czego wymagały władze (niektórzy np. kierowali wysiedleniem własnych sąsiadów w czasie Akcji Wisła). Ale też dzięki politycznym układom mógł ułatwić dostęp do dóbr luksusowych, którymi wtedy były nawozy czy materiały budowlane.
Teraz sołtys nie musi się spowiadać ze swoich preferencji politycznych.