Agnieszka Krzemińska
Agnieszka Krzemińska
Fotoreportaże

Nowe życie Wiedzy

Nowe życie „Wiedzy i Życia”

1 września 2020
Przywieziony przez załogę Apollo 15 kawałek Księżyca, który w 1998 r. „Wiedza i Życie” ściągnęła z USA na Piknik Naukowy. Przywieziony przez załogę Apollo 15 kawałek Księżyca, który w 1998 r. „Wiedza i Życie” ściągnęła z USA na Piknik Naukowy. Archiwum Andrzeja Gorzyma
Kiedyś czasopisma takie jak „Wiedza i Życie” były głównymi źródłami wiedzy o nauce. Dziś powinny być przewodnikami po świecie prawd, półprawd i kłamstw. Od września wydawcą tego pisma z długą historią jest POLITYKA.

Piknik Naukowy w 1998 r. był głośny za sprawą kawałka Księżyca przywiezionego w 1971 r. przez załogę Apollo 15. Na stanowisku miesięcznika „Wiedza i Życie” można było nie tylko zobaczyć sam kamyk, ale też sfotografować się z nim za pomocą jednego z pierwszych aparatów cyfrowych i dostać pamiątkowe zdjęcie zapisane na dyskietce. Kolejka chętnych była tak długa, że zabrakło przygotowanych dyskietek. – Skałę udało się wypożyczyć z NASA dzięki prof. Andrzejowi Rabczence, koledze ze studiów na Wydziale Fizyki UW, który był attaché naukowym w ambasadzie w Waszyngtonie. Gdy w mediach anonsujących Piknik pojawiła się wiadomość, że jest rzekomo warta 5 mln dol., w obawie przed złodziejami musieliśmy wynająć sejf bankowy, a do jej pilnowania na stoisku dwóch ochroniarzy z bronią – wspomina Andrzej Gorzym, ówczesny redaktor naczelny „Wiedzy i Życia”, a potem wieloletni szef działu naukowego POLITYKI. Możliwość obcowania z księżycowym okruchem była nie lada atrakcją, ale o wiele większą zasługą „Wiedzy i Życia” jest to, że kontakt z nauką umożliwiała Polakom już od 1926 r. regularnie, bo nieregularnie od 110 lat.

Zesłani na Sybir za działalność rewolucyjną działacze i założyciele partii Proletariat, wśród nich Tadeusz Rechniewski (w środku) – działacz socjalistyczny i oświatowy, wydawca jednodniówki „Wiedza i Życie” z 1910 r.ForumZesłani na Sybir za działalność rewolucyjną działacze i założyciele partii Proletariat, wśród nich Tadeusz Rechniewski (w środku) – działacz socjalistyczny i oświatowy, wydawca jednodniówki „Wiedza i Życie” z 1910 r.

Nauka groszowa

W czasopismach popularnonaukowych można przebierać. W internecie mamy dostęp do specjalistycznych publikacji, blogów prowadzonych przez badaczy i filmików edukacyjnych. Przez wieki dostęp do wiedzy zarezerwowany był dla wąskiego kręgu uprzywilejowanych. Stopień alfabetyzacji był tak znikomy, że edukacja ograniczała się do wizualnej propagandy politycznej i teologicznej, która w świecie chrześcijańskim przybrała formę Biblii pauperum (Biblii dla ubogich), czyli scenek religijnych na ścianach kościołów. Do pierwszej zmiany doszło wraz z pojawieniem się druku oraz reformacją, która sprawiła, że ludzie uczyli się czytać, by studiować Pismo Święte. Powszechnym przełomem była epoka oświecenia i stopniowe wprowadzanie obowiązku szkolnego.

Pierwsza strona jednodniówki „Wiedza i Życie”.PolonaPierwsza strona jednodniówki „Wiedza i Życie”.

W XVIII w. pojawili się objaśniający świat edukatorzy, którzy pisali o odkryciach techniki i nauki prostym językiem, obalali przesądy i mity. Pierwsze czasopisma popularnonaukowe ukazywały się z inicjatywy towarzystw naukowych, ale regularnie takie periodyki zaczęły wychodzić w latach 30. kolejnego stulecia. Za pensa czy feniga można było czytać o nauce w „Chambers’s Edinburgh Journal”, „The Penny Magazine” oraz „Das Pfennig-Magazin”. Na terenach podzielonych między zaborców ziem polskich wychodziło kilkanaście periodyków poświęconych podróżom, geografii, przyrodzie i technice. „Przyroda i Przemysł”, „Kolumb”, „Przyjaciel Ludu”, „Zdrowie” w ramach pozytywistycznych haseł miały podnosić poziom oświaty i kultury polskiego społeczeństwa, choć nie zawsze wiązało się to z wysoką merytoryczną jakością treści, odzwierciedlającą nierówny, niestety, poziom ówczesnej nauki, sporo w nich patriotycznej propagandy i uproszczeń. Z początku głównie tłumaczono teksty zagraniczne, ale z czasem w popularyzację zaangażowali się polscy badacze i publicyści, m.in. historyk Joachim Lelewel czy filolog i przemysłowiec Hipolit Cegielski. Zaczęto też wydawać pisma dla młodzieży, mające poszerzać wiedzę nauczaną w szkołach.

Janusz Jędrzejewicz, matematyk, piłsudczyk i polityk, który nadał charakter popularnonaukowy wychodzącemu od 1926 r. miesięcznikowi „Wiedza i Życie”.Narodowe Archiwum CyfroweJanusz Jędrzejewicz, matematyk, piłsudczyk i polityk, który nadał charakter popularnonaukowy wychodzącemu od 1926 r. miesięcznikowi „Wiedza i Życie”.

Najstarsze funkcjonujące do dziś polskie pismo popularyzujące nauki przyrodnicze to wychodzący od 1882 r. przy warszawskiej Szkole Głównej „Wszechświat”. Założeniem tego wzorowanego na „Nature” periodyku było poznawanie i ochrona przyrody, ale też prezentacja osiągnięć towarzystw naukowych z różnych zaborów. „Wszechświat” ukazywał się do pierwszej wojny światowej, po czym został zawieszony i wznowiony w 1927 r. Nadal wychodzi jako kwartalnik pod auspicjami Polskiej Akademii Umiejętności. Inną historię ma trochę młodsza „Wiedza i Życie”, która przez długi czas była organem różnych instytucji oświatowych.

W pierwszym numerze miesięcznika zaanonsowano oddanie do użytku mostu Benjamina Franklina – wówczas największego wiszącego mostu świata, a dziś znaku rozpoznawczego Filadelfii.Getty ImagesW pierwszym numerze miesięcznika zaanonsowano oddanie do użytku mostu Benjamina Franklina – wówczas największego wiszącego mostu świata, a dziś znaku rozpoznawczego Filadelfii.

Transmutacja dziejowa

Tytuł „Wiedza i Życie” wymyślił Tadeusz Rechniewski – socjalista, który po 14 latach zesłania na Sybir za działalność rewolucyjną wrócił w 1906 r. do Polski i założył edukujący robotników Uniwersytet dla Wszystkich oraz szereg pism popularyzujących wśród nich wiedzę społeczną i ekonomiczną. Ciągle jednak te pisma zamykano, Rechniewski musiał otwierać nowe, zmieniać tytuły, aż 11 września 1910 r. w Wilnie wydał jednodniówkę „Wiedza i Życie”. We wstępniaku zaznaczono, że ma ona „rozpatrzeć pokrótce to współdziałanie pomiędzy ludźmi wiedzy i ludźmi pracy życiowej. To zbliżenie między wiedzą i życiem jest jedną z najpilniejszych potrzeb”. W ten apel wpisywały się teksty o problemach prostytucji czy strajkach robotników.

Otwarcie sarkofagu faraona Tutanchamona (też opisane w pierwszym numerze), którego grobowiec został znaleziony w 1922 r. przez Howarda Cartera w Dolinie Królów w Tebach.Getty ImagesOtwarcie sarkofagu faraona Tutanchamona (też opisane w pierwszym numerze), którego grobowiec został znaleziony w 1922 r. przez Howarda Cartera w Dolinie Królów w Tebach.

Miesięcznik „Wiedza i Życie”, którego pierwszy numer ukazał się w marcu 1926 r., miał trochę inny charakter. Naczelnym „bogato ilustrowanego pisma o wytwornym wyglądzie zewnętrznym” był założyciel Powszechnego Uniwersytetu Korespondencyjnego, matematyk i piłsudczyk Janusz Jędrzejewicz. Wyjaśniał we wstępie, że „Wiedza” ma służyć każdemu samoukowi, bo „pragniemy w miarę sił naszych i środków przyczynić się do rozszerzenia i pogłębienia myśli polskiej i podniesienia jej na ten wysoki poziom, na którym być powinna”.

Autor reportażu z Aleksandrii w Egipcie, pisarz i podróżnik Wacław Sieroszewski.Narodowe Archiwum CyfroweAutor reportażu z Aleksandrii w Egipcie, pisarz i podróżnik Wacław Sieroszewski.

Za cenę 1,95 zł czytelnik dostawał ilustrowany reportaż z Egiptu pisarza Wacława Sieroszewskiego; tekst o żeglarstwie morskim polskiego pioniera tej dyscypliny Mariusza Zaruskiego; artykuł o chorobach zakaźnych autorstwa mikrobiologa Zygmunta Szymanowskiego; esej zoopsychologa Jana Dembowskiego o tym, czy zwierzęta mają rozum, oraz opatrzony rysunkami Stanisława Noakowskiego wykład o stylach w architekturze. Była też konkursowa zagadka, instrukcja budowy taniej lunety, recenzje książek oraz nowiny naukowo-techniczne (o oddaniu do użytku największego wiszącego na świecie mostu między Camden a Filadelfią; otwarciu sarkofagu Tutanchamona czy pierwszym wykrywaczu metali).

Autor artykułu o żeglarstwie morskim gen. Mariusz Zaruski.Narodowe Archiwum CyfroweAutor artykułu o żeglarstwie morskim gen. Mariusz Zaruski.

Z „Wiedzą i Życiem” współpracowali naukowcy, popularyzatorzy i publicyści, a redakcja starała się, by materiały były ciekawe i przystępne. Unikała tanich sensacji, krzykliwych tytułów, a do kontrowersyjnych tematów – jak kwestia ras czy metempsychozy – starała się podchodzić racjonalnie. Dziś lektura trąci myszką i rozczula, nie tylko ze względu na archaiczny język, ale też stan ówczesnej wiedzy, co uświadamia, jak bardzo nauka dojrzała w czasie ostatniego wieku.

Okładka pierwszego numeru miesięcznika „Wiedza i Życie”.PolonaOkładka pierwszego numeru miesięcznika „Wiedza i Życie”.

W lipcu 1931 r., gdy Jędrzejewicz zaangażował się w politykę (jako minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego zasłynął reformą wprowadzającą obowiązek szkolny na szczeblu szkoły powszechnej i ujednolicającą system szkół średnich), pismo zaczął wydawać Związek Nauczycielstwa Polskiego. Cena wzrosła do 2,50 zł, zmienił się charakter okładek, spadła liczba ilustracji, a łamy zdominowała humanistyka, co podkreślał nowy podtytuł: „miesięcznik poświęcony sprawie kultury i oświaty”. Pojawiały się wprawdzie artykuły o technice, fizyce czy chemii, ale zniknęły doniesienia ze świata nauki. Nie odnotowano nawet warszawskiej wizyty Marii Skłodowskiej-Curie, która w lipcu 1932 r. otwierała Instytut Radowy.

W 1969 r. roku miesięcznik opisywał film Kubricka „2001: Odyseja kosmiczna”.East NewsW 1969 r. roku miesięcznik opisywał film Kubricka „2001: Odyseja kosmiczna”.

Po przerwie wojennej „Wiedzę” najpierw przejęło Towarzystwo Uniwersytetu Robotniczego (kierowane przez Henryka Jabłońskiego, jednego z budowniczych PRL), a od 1950 r. Towarzystwo Wiedzy Powszechnej. Pismo miało wówczas format A4. Silnej sekcji humanistycznej (wśród autorów lub rozmówców byli Jerzy Manteuffel, Janusz Tazbir, Stefan Kieniewicz, Janusz Kotarbiński) wciąż jednak towarzyszyły teksty o budowie komórki, mózgach elektronowych, życiu zwierząt czy astronomii. Tematy te dominowały też na okładkach. Zmieniło się to w połowie lat 60., gdy pismo zmniejszyło format, nie tylko tracąc rozmach, ale też zmieniając profil na kulturalno-społeczny. Pojawił się kącik psychologiczny i teksty o gospodarce, m.in. ówczesnego naczelnego POLITYKI Mieczysława Rakowskiego. Nauka poszła w odstawkę tak radykalną, że w 1969 r. redakcja nie zauważyła nawet lądowania na Księżycu (choć szczegółowo opisywała film „2001: Odyseja kosmiczna” Kubricka).

W połowie lat 60. „Wiedza i Życie” zmieniła profil na kulturalno-społeczny, i w 1969 r. nie odnotowała nawet lądowania człowieka na Księżycu.Leszek Zych/PolitykaW połowie lat 60. „Wiedza i Życie” zmieniła profil na kulturalno-społeczny, i w 1969 r. nie odnotowała nawet lądowania człowieka na Księżycu.

Miesięcznik wrócił do naukowych korzeni po przerwie stanu wojennego m.in. dzięki Joannie Zimakowskiej, z wykształcenia fizyczce i byłej dziennikarce naukowej z „Życia Warszawy”. To ona dbała, by co miesiąc poruszano tematy z nauk ścisłych. W „Wiedzy” publikowano artykuły o bioinżynierii, postępach w medycynie, UFO, klonowaniu (w 1985 r. pierwszy w polskiej prasie popularnej tekst na ten temat napisał embriolog prof. Jacek Modliński). Na okładkach znów zagościły maszyny, kosmonauci, roboty. Ale nakład spadał i w 1988 r. wydawca RSW „Prasa-Książka-Ruch” zaczął zastanawiać się nad likwidacją tego „pisma o wytwornym wyglądzie”.

Epizod łóżkowy

Pewnie by się tak stało, gdyby nie troje dziennikarzy naukowych „Życia Warszawy”. – Jan Rurański chciał założyć nowe pismo popularnonaukowe, ale przekonaliśmy go z Joanną Zimakowską, że lepiej reanimować mającą już długie tradycje „Wiedzę” i publikować w niej teksty o technice, naukach ścisłych i przyrodniczych. Zebrawszy najlepszych popularyzatorów, stworzyliśmy nowy miesięcznik ze starym tytułem – wspomina Andrzej Gorzym.

Reformatorzy „Wiedzy i Życia”. Od lewej: Jan Rurański, pierwszy redaktor naczelny po 1989 r., Andrzej Gorzym, który go później zastąpił, oraz Joanna Zimakowska, dziennikarka naukowa. To oni wrócili do przedwojennych tradycji pisma popularnonaukowego.Leszek Zych/PolitykaReformatorzy „Wiedzy i Życia”. Od lewej: Jan Rurański, pierwszy redaktor naczelny po 1989 r., Andrzej Gorzym, który go później zastąpił, oraz Joanna Zimakowska, dziennikarka naukowa. To oni wrócili do przedwojennych tradycji pisma popularnonaukowego.

W styczniu 1989 r. zreformowana „Wiedza i Życie” z kolorowymi zdjęciami wyszła w nakładzie 180 tys. egzemplarzy. Na wygłodniałym nowości rynku prasowym sprzedawała się świetnie. Gdy w 1990 r. pojawiła się uchwała o likwidacji RSW, a wraz z nią możliwość ubiegania się o tytuł przez spółdzielnie dziennikarskie, pracownicy „Wiedzy i Życia” skorzystali z tej okazji jako jedni z pierwszych. – Aby zdobyć pieniądze na utrzymanie tytułu, zaczęliśmy wydawać tłumaczenia zagranicznych książek popularnonaukowych. Pierwszy był pięknie ilustrowany „Atlas zwierząt świata”. Elegancko zafoliowany album był świetnym prezentem pod choinkę i tak dobrze sprzedawał się u bukinistów, handlujących wtedy na rozkładanych łóżkach polowych, że robiliśmy dodruk – tłumaczy Joanna Zimakowska.

Okładka lata 60.PolonaOkładka lata 60.

Dzięki zarobionym pieniądzom spółdzielcy pod wodzą Rurańskiego nie tylko dostali prawo do tytułu, ale zaczęli wydawać kolejne książki popularnonaukowe, przewodniki i poradniki. Na fali sukcesu w 1991 r. spółdzielnia „Wiedza i Życie” utworzyła z Amerykanami wydawnictwo Science Press, w którym zaczął się ukazywać „Świat Nauki” – polska edycja „Scientific American”, najstarszego popularnonaukowego miesięcznika amerykańskiego, wychodzącego od 1845 r. – Mieliśmy zapał i pomysły, ale nie byliśmy biznesmenami – przyznaje Andrzej Gorzym. Parę złych decyzji wydawniczych, nieuczciwi hurtownicy oraz rosnąca konkurencja sprawiły, że spółdzielnia splajtowała. Prawo do tytułu przejęło, w rozliczeniu długu, wydawnictwo Prószyński i S-ka.

Okładka lata 70.PolonaOkładka lata 70.

Niewiedza urzędowa

Oczywiście istniały już wówczas w Polsce także inne tytuły popularyzujące różne dziedziny nauki, a w 1995 r. pojawił się miesięcznik „Focus”, ale „Wiedza i Życie” była najbardziej wszechstronna i aktywna. Uczestniczyła m.in. w Festiwalach Nauki, Piknikach Naukowych, w wyłanianiu reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w rozwiązywaniu łamigłówek. Współpracowała z lubiącymi popularyzację naukowcami – astrofizykiem Michałem Różyczką, biolożkami Magdaleną Fikus i Ewą Bartnik, filozofką Magdaleną Środą, językoznawcą Janem Miodkiem czy piszącym do dziś felietony „Uczeni w anegdocie” fizykiem Andrzejem Kajetanem Wróblewskim.

Donosiła o najgorętszych tematach ze świata nauki, wyjaśniała tajniki in vitro czy rewolucji cyfrowej. – Nawiasem mówiąc, byliśmy nie tylko pierwszym miesięcznikiem robionym w całości na komputerze, ale też jednym z pierwszych w Polsce użytkowników poczty elektronicznej i internetu. Zaprzyjaźniony z nami prof. Wróblewski, ówczesny rektor Uniwersytetu Warszawskiego, udostępnił nam konto w Centrum Informatyki UW – opowiada Zimakowska. Pisanie i wysyłanie maili nie było wówczas łatwe, wymagało znajomości komend programistycznych. Jej elementarny kurs na łamach „Wiedzy” prowadził inny fizyk – Aleksander Bartnik. Obecność naukowców była gwarantem merytorycznym publikowanych treści. Ale nie dla wszystkich.

Okładka lata 80.ANOkładka lata 80.

Wydawnictwo Prószyński i S-ka wspomagało Krajowy Fundusz na rzecz Dzieci, fundując zainteresowanym stypendystom prenumeratę „Wiedzy i Życia” oraz „Świata Nauki”. Ponieważ jednak coraz więcej szkół prosiło o darmową prenumeratę, o jej sfinansowanie Andrzej Gorzym zaapelował do Komitetu Badań Naukowych. O sporządzenie ich listy KBN zwrócił się do Ministerstwa Edukacji Narodowej. I tu zaczęły się schody. – Doszły mnie słuchy, że zdaniem ministerialnych recenzentów oba miesięczniki piszące o ewolucji, in vitro, Darwinie czy Wielkim Wybuchu nie promują wartości chrześcijańskich, więc nie zasługują na promowanie ich w szkołach. Wysłałem wtedy kilkorgu utytułowanym uczonym po roczniku obu czasopism z prośbą o recenzje pod kątem przydatności w szkołach. Rzecz jasna wszystkie były pozytywne, co raz na zawsze zamknęło usta nieprzychylnym urzędnikom.

Okładka lata 2000.ANOkładka lata 2000.

Oba miesięczniki przez lata trafiały do ponad 27 tys. bibliotek i czytelni publicznych, służąc uczniom i nauczycielom. Gdy w 1992 r. Uniwersytet Warszawski uruchomił Międzywydziałowe Indywidualne Studia Matematyczno-Przyrodnicze, ponad 90 proc. przyjętych stanowili ich czytelnicy.

Pomysł księżycowy

Tysięczny numer „Wiedzy i Życia” ukazał się w kwietniu 2018 r. pod okiem obecnej naczelnej i dr biologii Olgi Orzyłowskiej-Śliwińskiej, która – jak sama przyznaje – czyta ją od dzieciństwa. Od września wydawcą tego najstarszego czasopisma popularnonaukowego w Polsce i jednego ze starszych na świecie zostaje POLITYKA. Nie tylko ze względu na renomę „Wiedzy i Życia”, ale też z uwagi na tradycję tego pisma i historię splecioną z dziejami kraju. Jesteśmy przekonani, że najważniejszym zadaniem mediów jest tłumaczenie świata, który staje się coraz trudniejszy do zrozumienia. Uważamy, że w czasach populizmu, gdy głosy kreacjonistów, płaskoziemców i antyszczepionkowców są ustawiane na równi z opiniami naukowców, solidna edukacja to najlepszy trening krytycznego myślenia.

Olga Orzyłowska-Śliwińska, obecna redaktor naczelna „Wiedzy i Życia”.materiały prasoweOlga Orzyłowska-Śliwińska, obecna redaktor naczelna „Wiedzy i Życia”.

W 1886 r. Bolesław Prus napisał w „Kurierze Warszawskim”, że wydający „Wszechświat” ekscentrycy dopłacają trzy ruble rocznie do każdego z „łaskawych prenumeratorów”, co oznacza, że „wśród powszechnej obojętności dla zadań naukowych znalazła się garstka ludzi usiłujących obudzić w swoich ziomkach zmysł do natury i wiedzy”. Mamy nadzieję, że nie będziemy musieli być aż takimi ekscentrykami, i że nie jest to pomysł z księżyca wzięty. – Wierzę w czytelników, którzy stale piszą do nas listy, wierzę w ludzi, którzy chcą wiedzieć więcej – mówi Orzyłowska-Śliwińska. My też. Możemy tylko powtórzyć za Januszem Jędrzejewiczem, który 94 lata temu napisał: „Wiedza niekształtująca życia byłaby czymś martwym i pustem. Życie bez udziału wiedzy tonęłoby w mrokach błędów”.

Polityka 36.2020 (3277) z dnia 01.09.2020; Na własne oczy; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Nowe życie Wiedzy"
  • popularyzacja nauki
Agnieszka Krzemińska

Agnieszka Krzemińska

Ukończyła archeologię śródziemnomorską na UW. Stypendystka na Freie Universität w Berlinie. Autorka książek „Miłość w starożytnym Egipcie”, „Dawniej ludzie żyli w brudzie. Kiedy i dlaczego zaczęliśmy o siebie dbać” oraz „Grody, garnki i uczeni. O archeologicznych tajemnicach ziem polskich”, za którą w 2022 r. otrzymała Złotą Różę – nagrodę przyznawaną wspólnie przez Festiwal Nauki w Warszawie, Instytut Książki i miesięcznik „Nowe Książki” za pozycję popularnonaukową wyróżniającą się rzetelnością i wybitną formą literacką. Dziennikarka działu Nauka/projektpulsar.pl.

Więcej na ten temat
  • Marcin Rotkiewicz wyróżniony za najlepszy tekst popularnonaukowy

Reklama

    Najchętniej czytane w sekcji Fotoreportaże

POLITYKA
Prenumerata Inpost Subskrypcja
Facebook Twitter Instagram

Nasze wydawnictwa

wydanie polityka
wydanie polityka
wydanie specjalne
wydanie specjalne
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar wiedza i życie
wydanie pulsar wiedza i życie
  • Redakcja Polityki
  • Biuro reklamy
  • Napisz do redakcji
  • BOK dla subskrybentów
  • O Polityce
  • Regulamin serwisu
  • Zasady publikacji komentarzy
  • Polityka prywatności
  • Polityka RODO
  • Informacje dla akcjonariuszy
  • Ustawienia cookie

Aplikacje Polityki

iOS i Android
iOS i Android
W aplikacjach publikujemy pełne wydania tygodnika POLITYKA oraz nasze pisma.

 

Aplikacja Fiszki fiszki
Fiszki Polityki
Aplikacja dla zabieganych z newsami ze świata nauki, technologii i kultury.
  • Pulsar
  • Polityka Insight
  • Leśniczówka Nibork
  • Projekt: Cogision, Ładne Halo
  • Wykonanie: Vavatech
  • Prawa autorskie © POLITYKA Sp. z o.o. S.K.A.