Przejdź do treści
Bartek Dobroch
24 stycznia 2021
Fotoreportaże

Przenoszenie gór

Tak się kręci „Broad Peak”

24 stycznia 2021
Ekipa filmowa podczas zdjęć na Col Oriental de Toule (3411 m), włoskie Alpy i stacja narciarska w Courmayeur w tle. Ekipa filmowa podczas zdjęć na Col Oriental de Toule (3411 m), włoskie Alpy i stacja narciarska w Courmayeur w tle. Bartek Dobroch
Gdyby miarą wielkości filmu były trudy jego powstawania, twórcy „Broad Peaku” jeszcze przed jego premierą mogliby liczyć na światowe laury. Prace nad pierwszą polską fabułą o himalaizmie trwały w sumie kilka lat.

To najzimniejsza noc pod dachem Europy. Termometry wskazują 32 stopnie poniżej zera. Jest styczeń 2019 r. Kilkadziesiąt metrów poniżej liczącej 3464 m Punta Helbronner w Masywie Mont Blanc. Ubrany w czerwony puchowy kombinezon człowiek mozolnie i wolno schodzi twardym stokiem sięgającego pod szczytowe skały lodowca. Noc jest niemal bezwietrzna, ale mężczyzna stoi w oku cyklonu. Światło jego czołówki rozprasza się w tumanach targającej nim burzy śnieżnej. Skierowane na niego wiatraki spalinowe, tzw. propellery, generują zawieruchę. Dzień wcześniej sześć ton sprzętu oświetleniowego przyjechało do włoskiego Courmayeur i wjechało kolejką na szczyt. Oświetleniowcy ulokowali lampy na tarasach widokowych, z których turyści za dnia fotografują się z najwyższym szczytem Alp. Ale teraz nie ma turystów, a Alpy grają Karakorum – stoki Broad Peaku. Reżyser Leszek Dawid wydaje ostatnie instrukcje. „Kamera! Akcja!”. Mężczyzna przyklęka. Ciężko oddycha. Zaczyna czekanem kopać śnieg. Operator kamery, Janusz Julo Sus, zbliża się do niego. Chce zobaczyć jego ręce, jego twarz, jego zamarzniętą brodę. Chce zobaczyć Macieja Berbekę podczas jego dramatycznego zejścia z Broad Peaku zimą 1988 r. To wokół niego toczy się filmowa opowieść.

W butach himalaistów

Ramy filmu wyznaczają dwie wyprawy, dwa zimowe wejścia na Broad Peak: domniemane, zakończone w 1988 r. na przedwierzchołku Rocky Summit, wynagrodzone ocaleniem, i rzeczywiste w 2013 r. – okupione tragedią.

– Jest w tym coś nienazwanego, że człowiek, który był tak blisko szczytu, postanowił tam wrócić po 25 latach. Jakiś rodzaj konieczności, od której nie możemy uciec – zastanawia się głośno Leszek Dawid. – Fascynuje mnie ten paradoks, z jednej strony spełnienia, a z drugiej spalenia.

Polityka 4.2021 (3296) z dnia 19.01.2021; Na własne oczy; s. 84
Oryginalny tytuł tekstu: "Przenoszenie gór"
  • himalaizm
  • Himalaje

Bartek Dobroch

Reklama

    Najchętniej czytane w sekcji Fotoreportaże

POLITYKA
Prenumerata Inpost Subskrypcja
Facebook Twitter Instagram

Nasze wydawnictwa

wydanie polityka
wydanie polityka
wydanie specjalne
wydanie specjalne
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pomocnik historyczny
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar świat nauki
wydanie pulsar wiedza i życie
wydanie pulsar wiedza i życie
  • Redakcja Polityki
  • Biuro reklamy
  • Napisz do redakcji
  • BOK dla subskrybentów
  • O Polityce
  • Regulamin serwisu
  • Zasady publikacji komentarzy
  • Polityka prywatności
  • Deklaracja dostępności
  • Informacje dla akcjonariuszy
  • Ustawienia cookie

Aplikacje Polityki

iOS i Android
iOS i Android
W aplikacjach publikujemy pełne wydania tygodnika POLITYKA oraz nasze pisma.

 

Aplikacja Fiszki fiszki
Fiszki Polityki
Aplikacja dla zabieganych z newsami ze świata nauki, technologii i kultury.
  • Pulsar
  • Polityka Insight
  • Leśniczówka Nibork
  • Projekt: Cogision, Ładne Halo
  • Wykonanie: Vavatech
  • Prawa autorskie © POLITYKA Sp. z o.o. S.K.A.