Dom turysty
Wczasów czar. Kiedyś nieliczni wyjeżdżali „na kwaterę”. A potem nastał boom
Wrocławska wystawa narracyjnie zaczyna się na początku XX w. Ale to raczej symboliczne otwarcie, wiadomo bowiem, że pierwsze dekady ubiegłego stulecia to nie był czas masowego wylegiwania się na plaży czy wędrowania dla przyjemności po połoninach. Pierwszą ustawę o urlopach Sejm Rzeczpospolitej przyjął w 1922 r., a pierwsza międzynarodowa konwencja ich dotycząca została uchwalona w 1936 r. Ci nieliczni, których było stać, wyjeżdżali do pensjonatów lub „na kwaterę”, a lista miejscowości, w których się wypoczywało, była krótka.
Na wystawie przypomniano więc, choć raczej symbolicznie, kilka realizacji. Bardziej z uwagi na ich interesującą architekturę niż jakąś szczególną rolę w upowszechnianiu masowego wypoczynku. Tę listę otwiera schronisko nad Morskim Okiem, zbudowane w latach 1907–08. Później to już lata 30.: utrzymany w ciekawej, modernistycznej konwencji kompleks basenów solankowych w Ciechocinku, Yacht Club w Augustowie (tylko dla oficerów), sanatorium Wiktor w Żegiestowie, świetnie nawiązujące do lokalnej tradycji schronisko na Kostrzycy czy w końcu dom wypoczynkowy dr. Bernsteina w Konstancinie (świetny projekt Heleny i Szymona Syrkusów).
Urlop w ramach
Ale prawdziwy rozkwit „krajobrazów wypoczynku” nastąpił dopiero po drugiej wojnie światowej. Ludowa władza dbała, by klasa robotnicza miała gdzie regenerować siły nadwątlone budową socjalizmu. W 1949 r. powołano do życia Fundusz Wczasów Pracowniczych (FWP), organizacyjny moloch, który niecałe 20 lat później zawiadywał 53 tys. miejsc wypoczynkowych w 116 miejscowościach rozsianych po całym kraju, z przewagą gór, morza i jezior. Rok po FWP zaś zaczęło działalność Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze (PTTK), także dbające o rozbudowę sieci własnych placówek, głównie w górach i nad jeziorami, składającej się z tzw.