Amerykański artysta odszedł w wieku 85 lat. Urodził się w San Francisco, jednak najbardziej związany był z miastem po drugiej stronie Stanów Zjednoczonych, epicentrum sztuki powojennej, czyli Nowym Jorkiem. Znakiem rozpoznawczym twórcy była tzw. stal kortenowska. Na początku lat 70. zaczął używać jej do tworzenia rzeźb, i robił to przez następne pół wieku. Powstały prace, które na dobre zapisały się w historii sztuki.
Serra pozostawił po sobie wiele realizacji w przestrzeni publicznej. Rozrzucone po całym świecie, stanowią świadectwo, że był to mistrz wielkiego formatu w pełnym tego słowa znaczeniu. Nie sposób przywołać ich wszystkich w jednym tekście, ale wybierzmy się w międzykontynentalną podróż śladem plenerowych dzieł Richarda Serry, która przybliży twórczość amerykańskiego giganta.
Czytaj też: Drapacze chmur, które zmienią oblicze Nowego Jorku
W cieniu
Najwięcej uwagi poświęcono pracy Serry, która przeszła do historii. Nie tylko w przenośni. Była końcówka lat 70. Artysta został zaproszony przez jedną z agencji rządu USA do postawienia rzeźby w Nowego Jorku, co było nie lada wyróżnieniem. W efekcie na Federal Plaza stanął w 1981 r. słynny (czy też osławiony) „Tilted Arc”, długi na więcej niż 36 m i wysoki na ponad 3,5 m. W szybkim tempie tytułowy łuk podzielił opinię publiczną, a zwłaszcza pracowników okolicznych biurowców. Podnoszono kwestię brutalnej estetyki, o dziele wypowiadano się jako o „murze”, który zeszpecił plac i przysłonił widok na fontannę.