Wiele osób zgłaszających się po pomoc do psychoterapeuty czy seksuologa nie potrafi mówić wprost o swoich problemach związanych z seksem. Ludzie czują się wtedy skrępowani, trudno im jasno określić, czego dotyczy problem, używają określeń w rodzaju „no wie pani, mówię o tych sprawach” czy „czuję wtedy ból, tam na dole” .
Nie potrafią znaleźć odpowiednich słów, brakuje im terminologii, ale przede wszystkim są zażenowani i nieprzyzwyczajeni do tego, że o seksie można mówić wprost i nazywać swoje potrzeby, problemy czy uczucia z nim związane.
Już tylko z tego powodu – braku odpowiedniego języka – mogą pojawić się poważne problemy w związku. Jeśli nie potrafimy mówić o uczuciach i potrzebach, narastają obawy, nieporozumienia, rozczarowanie i frustracja. Osłabia się więź między partnerami, rozmijają się, stając się sobie coraz bardziej obcy.
Większość Polaków nie jest też w stanie edukować seksualnie swoich dzieci. A przecież rodzimy się ze skłonnością do naturalnych reakcji seksualnych i do odczuwania przyjemności.
Możesz się nie wstydzić
Nie wiemy, jak rozmawiać o seksie, bo przede wszystkim nie nauczyliśmy się tego w domu rodzinnym. Rodzice nie rozmawiali z nami o tym i zachowywali się tak, jakby seks w ogóle nie istniał. Był tematem tabu, a my szybko przestaliśmy pytać o początek naszego istnienia, widząc skrępowanie rodziców i uniki. Zrozumieliśmy, że to temat trudny, wstydliwy i niewłaściwy, a rozmowa o seksie stała się dla nas tabu.
Czasem rodzice, Kościół czy niekompetentni nauczyciele wmawiali nam, że zachowania seksualne są grzeszne i należy ich unikać, że seks jest brudny i zły. Straszono nas ogniem piekielnym, zaszczepiano niepewność i poczucie winy.
Nie mamy też często elementarnej wiedzy o własnych potrzebach, nie znamy siebie, wstydzimy się pragnień i fantazji.