Człowiek współczesny bardziej boi się węży i pająków niż gniazdek elektrycznych czy jeżdżących po ulicach samochodów, choć to raczej one stanowią dziś realne zagrożenie. David Buss w książce „Psychologia ewolucyjna” podaje to jako jeden z przykładów, że wiele naszych lęków, zachowań i preferencji ma swoje korzenie w epoce kamienia. W zrozumieniu, ile wspólnego ma mózg współczesnych ludzi z mózgiem łowców-zbieraczy, pomagają socjologowie, genetycy, prymatolodzy, antropolodzy, archeolodzy i historycy. Istotnych informacji dostarczają także obserwacje i rozmowy prowadzone we współczesnych społecznościach zbierackołowieckich, których życie przypomina egzystencję naszych przodków. Każde z tych źródeł ma swoje wady i zalety – np. te kopalne nie kłamią, ale jest ich mało, a danymi psychologicznymi czy socjologicznymi łatwiej manipulować. By wyciągać ogólne wnioski, trzeba brać pod uwagę badania specjalistów wszystkich dziedzin.
Po pierwsze: przetrwanie
Według tzw. hipotezy łowieckiej głównym impulsem rozwoju człowieka było polowanie, które zapoczątkowało zmiany w biologii, zachowaniu i życiu społecznym. Jedzenie mięsa zmodyfikowało budowę układu pokarmowego (inne naczelne nie mają jelit cienkiego i grubego), przyczyniło się do wzmocnienia szkliwa zębów i zapewniło organizmowi potrzebne do dobrego funkcjonowania witaminy A i B12. Na rozwój naszych mózgów miało wpływ – jak przekonuje amerykański antropolog Richard Wrangham – zarówno bardziej kaloryczne gotowane jedzenie, jak i potrzeba posługiwania się narzędziami. Współpraca i dobra organizacja myśliwych epoki kamienia w trakcie polowań stała się zaś zalążkiem hierarchii w coraz bardziej rozbudowanych społecznościach, wzmocniła więzi międzyludzkie i przyczyniła się do rozwoju języka, kultury oraz religii.