Spotkanie z nieświadomością, czyli jak się pracuje w terapii psychodynamicznej
Terapia psychodynamiczna w praktyce
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 20. „Psychoterapia. Dla kogo, u kogo”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
Agnieszka Sowa: – O psychoterapii psychodynamicznej mówi się, że to psychoanaliza po tuningu.
Sławomir Murawiec: – To trafne określenie. Ta metoda posługuje się wiedzą, teoriami i w dużej mierze technikami psychoanalitycznymi, ale nie w taki sposób jak czysta psychoanaliza, którą charakteryzuje pewien rygoryzm zasad i sztywność relacji. A psychoterapia psychodynamiczna jest nieco żywsza, bardziej dostosowana do pacjenta.
Działa się więc „frontem do klienta”? Na klasyczną psychoanalizę nie ma dziś zbyt wielu chętnych choćby z powodów finansowych i czasowych?
Klasyczna psychoanaliza wymaga dużej determinacji od osoby, która decyduje się jej poddać. Sesje trzy, cztery razy w tygodniu i ta słynna kozetka, na której pacjent leży, a terapeuta jest za plecami. Ale różnica jest także w założeniach. Psychoanaliza to dla niektórych psychoanalityków bardziej metoda interpretacji niż terapia. Jak powiedział naukowiec i noblista Eric Kandel, to także najbardziej satysfakcjonujące stworzone jak do tej pory spojrzenie na umysł, które w ciągu ostatnich 15 lat znajduje potwierdzenie we współczesnej neurobiologii. W terapii psychodynamicznej istotniejsza wydaje się chęć pomocy pacjentowi.
Co oznacza przymiotnik „dynamiczna”?