Patronka związków zagrożonych, czyli obalamy stereotypy dotyczące zazdrości
Obalamy stereotypy dotyczące zazdrości
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 21. „Wszystko o miłości”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
Zazdrość jest postrzegana przez naukę rozmaicie, jako: patologia, defekt charakteru, nawet produkt kapitalizmu czy konstrukt społeczny. Dla psychologów ewolucyjnych to złożona emocja, której zadaniem jest zatrzymanie przy sobie wartościowego partnera. Odczuwają ją zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Ale trochę inaczej, co wykazano i teoretycznie, i w licznych badaniach eksperymentalnych.
Ewolucja cudzołóstwa
Pierwszym naukowcem, który podjął tematykę zazdrości z perspektywy ewolucyjnej, był Donald Symons, obecnie emerytowany profesor antropologii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara. Twierdzi on, że zazdrość, zwłaszcza męska, to czołowa emocja w małżeństwach, o ironio, występująca częściej niż pożądanie. Ostateczną funkcją zazdrości mężczyzny jest zwiększenie prawdopodobieństwa, że żona pocznie jego, a nie cudze dziecko. (Co nie oznacza, że mężczyzna sobie to uświadamia, działając pod wpływem tej nieprzyjemnej emocji).
Zgoła inaczej jest z kobietami. „Dziecko jest mamusi, taty być nie musi” – głosi porzekadło. Kobiety nie muszą martwić się o pewność macierzyństwa, groźniejszym dla nich zjawiskiem jest potencjalna utrata inwestycji, zasobów i uwagi, które mogą zostać przekierowane z niej i potomstwa na nową kochankę. Według Symonsa ewolucja wykształciła mechanizm zazdrości u kobiet w taki sposób, by każdorazowo były szacowane konsekwencje cudzołóstwa partnera kobiety.