Ja My Oni

Seks do przegadania

Jak się komunikować z mężczyzną w sytuacjach intymnych

Enrico Carcasci / Unsplash
Andrzej Gryżewski, seksuolog i psychoterapeuta z gabinetu CBTseksuolog, o intymnej komunikacji z mężczyzną.
Priap, bożek płodności i wigoru seksualnegoAN Priap, bożek płodności i wigoru seksualnego
Mężczyźni w seksie mają wiele zahamowań. Część z nich wiąże się z kompleksem małego penisa.www.bridgemanimages.com Mężczyźni w seksie mają wiele zahamowań. Część z nich wiąże się z kompleksem małego penisa.

Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 26. „Mężczyzna: instrukcja obsługi zwłaszcza dla kobiet”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.

***

Czy oni mają wobec seksu inne oczekiwania niż one

U mężczyzn w większym stopniu niż u kobiet seks ma podłoże biologiczne. Popęd seksualny pojawia się koło 13.–14. roku życia, rośnie do 16. roku życia, tu osiąga szczyt, który trwa do 25. roku życia, a potem powoli zaczyna spadać. Mężczyzna w wieku 16–25 lat nie musi wkładać zbyt wiele wysiłku, żeby być gotowym do stosunku. Natomiast kobiety szczytowe libido osiągają około 30. roku życia, co trwa do menopauzy. Ale żeby pojawiło się pożądanie, kobiety potrzebują odpowiedniej atmosfery, poczucia bezpieczeństwa, zaangażowania emocjonalnego i intymności. Różnice te dobrze obrazuje metafora: podniecenie u mężczyzn to rakieta wystrzelona w kosmos przez NASA, w ciągu kilku sekund mogą mieć wzwód i być gotowi do penetracji. U kobiet seksualność to dreamliner, który potrzebuje długiego pasa startowego. Żeby oboje mieli satysfakcję z seksu, powinni spotkać się w pół drogi.

Jednakże poza tymi oczywistymi różnicami wynikającymi z fizjologii najczęściej kobieta i mężczyzna chcą tego samego. Mitem jest, że pragnienia mężczyzn kończą się na akcie seksualnym, a tylko kobiety pragną romantycznych uniesień. Oni również chcą bliskości, intymności, uznania, rozmowy o uczuciach i budowania relacji. Ale mają dużo większy problem z rozpoznaniem tych potrzeb, mówieniem o nich, a – co za tym idzie – również z ich realizowaniem. W jasnym wyrażaniu uczuć nie pomagają mężczyznom stereotypy, zgodnie z którymi tzw. prawdziwy facet to lodowa góra bez emocji.

Dlaczego mężczyzna nie ujawnia uczuć

Wynika to m.in. ze sposobu wychowania. Od małego chłopcy są uczeni, żeby nie okazywać emocji. Dziewczynki dostają od dorosłych więcej czułości, wzmacnia się je do działania w kooperacji. Częściej słyszą: Zosiu, zaopiekuj się Asią, bo płacze. Zapytaj ją, co się stało. Chłopców zazwyczaj wychowuje się do autonomii, konfrontacji i rywalizacji: Jasiu, zobacz, jaki ładny zamek z piasku zbudował Krzyś, pokaż, że umiesz zrobić taki sam. W rozmowie, którą prowadzi Szczepan Twardoch, Mamed Khalidov, polski mistrz sportu walki KSW czeczeńskiego pochodzenia, mówi, że w Czeczenii chłopiec może zapłakać tylko na pogrzebie własnej matki („Lepiej, byś tam umarł”, W.A.B., 2017). Takie przekazy powodują, że kiedy chłopiec dorasta, nie może pokazać słabości, bo to oznaczałoby przegraną. Najczęściej jednak odcięcie od emocji negatywnych powoduje też zablokowanie pozytywnych uczuć: radości, satysfakcji czy podniecenia. W ten sposób powstają pokolenia robotów zablokowanych emocjonalnie. O ile są idealnymi pracownikami korporacji, skutecznymi i skupionymi na zadaniach, to niekoniecznie dobrymi partnerami. Zdystansowany facet może wydawać się atrakcyjny na początku znajomości, kiedy ona ulega czarowi tzw. silnego mężczyzny. Na dłuższą metę kobieta w związku z osobą bez elementarnych umiejętności wyrażania uczuć czuje się samotna i niekochana. Trudno budować relacje z kimś, kto jest jakby za szybą i nie ma do niego dostępu. Wtedy partnerzy często skupiają się na rozmowach dotyczących wychowania dzieci i codziennych spraw.

Jakie mogą być skutki ukrywania uczuć

Seks może być jednym z istotnych elementów budowania bliskości, jeśli dla obojga parterów jest satysfakcjonujący, niesie uczucie przyjemności, odprężenia. Nie zastąpi jednak rozmowy czy czułości. Kiedy mężczyzna nie jest w stanie wyrazić swoich emocjonalnych potrzeb i rozpoznać potrzeb partnerki, wtedy z reguły intymność realizuje w samym akcie seksualnym, co do pewnego wieku przychodzi mu dość łatwo. Stara się stanąć na wysokości zadania, czyli osiągnąć orgazm i doprowadzić do orgazmu partnerkę. W łóżku realizuje się potrzeby, które powinny być omówione i realizowane poza sypialnią. Z różnych badań wynika, że średni czasu trwania stosunku to około 2–8 minut. Niemożliwe jest jednak zaspokojenie wszystkich potrzeb związanych z budowaniem bliskości i intymności w 5 minut.

Mężczyzna, który nie umie rozmawiać o uczuciach, swoje zaangażowanie w związek czasami pokazuje w działaniu. Zrobi remont, ugotuje obiad, umyje samochód. Przykładem może być para z 30-letnim stażem małżeńskim. Zdecydowali się na terapię, kiedy ona postanowiła od niego odejść. W moim gabinecie kobieta mówiła, jak bardzo czuje się niekochana, bo mąż nigdy jej nie okazywał uczuć. Natomiast mąż twierdził: Jak ona może mówić, że jej nie kocham – a kto zmienia opony w samochodzie, tankuje samochód i robi wiele innych rzeczy, żeby miała w życiu łatwiej? Chociaż nigdy jej tego nie mówił, to był przekonany, że ona doskonale wie o jego uczuciach, bo przecież widzi, jak bardzo się stara. Zdarza się, że w czasie trwania kilkuletnich, a nawet kilkunastoletnich związków, chociaż mężczyźni z myślą o żonie i rodzinie zbudowali dom i nawet kilka razy go wyremontowali, to nie powiedzieli partnerce, że ją kochają. Kobiety więcej niż mężczyźni wyrażają słowami, mają one dla nich większe znaczenie, więc chcą słyszeć, że są kochane.

Jakie są męskie lęki i zahamowania związane z seksem

Mężczyźni w seksie mają wiele zahamowań. Część z nich wiąże się z kompleksem małego penisa. Najczęściej są to obawy na wyrost – czy sprostają pod tym względem oczekiwaniom partnerki. Mogą jednak skutecznie zabijać radość z seksu albo prowadzić wręcz do unikania zbliżenia. Jednocześnie to niezwykle trudny temat i niewielu mężczyzn jest w stanie zdobyć się na szczerą rozmowę. Partnerka często nie wie, gdzie leży problem, szczególnie jeśli kompleksy, a tak się dzieje najczęściej, nie mają potwierdzenia w rzeczywistości.

Kolejny męski lęk dotyczy sprawności w seksie. Przekonanie, że słabo wyglądają na tle poprzednich partnerów kobiety, może skutecznie blokować mężczyznę. Łatwiej jest rozbroić tę bombę, jeśli partnerzy okazują sobie uczucia, mówią miłe rzeczy, ona potwierdza zadowolenie z seksu i jego męskość w sensie psychologicznym.

Czego mężczyzna oczekuje od partnerki

Bycie adorowaną jest przypisane kobiecie, zwyczajowo to mężczyzna prawi komplementy. Tymczasem panowie też chcą, żeby partnerka zachwycała się ich pracą, skutecznością, wytrwałością. A jednocześni wstydzą się otwarcie mówić o tym, jak ważne jest dla nich docenienie i wsparcie. Boją się łatki narcyzów. Jeśli nie byli chwaleni w dzieciństwie, nie wierzą, że mogą uzyskać jej uznanie.

Wiele kobiet uważa, że nic szczególnego się nie dzieje, kiedy mężczyzna dużo z siebie daje – przecież zawsze był zaradny i pracowity. Niewypowiedziane frustracje powoli i podstępnie niszczą związek. On często dochodzi do wniosku: Skoro ona tego nie docenia, to po co dawać z siebie wszystko. Przestaje starać się nie tylko w codziennym życiu, ale też w łóżku. Niedoceniony partner może uciekać w pracę, gdzie buduje swoją pozycję, albo w romans, który potwierdza jego wartość jako mężczyzny.

Nawet dobrze zapowiadający się związek może zniszczyć wstyd i pruderia. Mężczyźni czasami są przekonani, że żona i matka ich dzieci powinna być traktowana jak madonna, a więc nie należy wychodzić poza granice romantycznej miłości. Zaproponowanie żonie bardziej dynamicznego seksu, z użyciem gadżetów erotycznych czy nowych pozycji uznają wręcz za brak szacunku wobec niej. W tej sytuacji mamy do czynienia z syndromem madonny i ladacznicy. Wtedy chęć eksperymentu mężczyźni realizują na portalach randkowych albo oglądając pornografię. Mają poczucie, że symbolicznie zaspokajają swoją potrzebę uwodzenia i pożądania. Inni ten „brudny” seks realizują, korzystając z usług prostytutek. Uruchamia się w nich syndrom rycerza i rozpustnika.

Ale przecież chęć odmiany i bycia uwodzoną mają też kobiety. Nie są w stanie powiedzieć o tym partnerowi, kiedy wchodzą w rolę madonny. Kobieta zazwyczaj wtedy myśli, że skoro mąż jest w łóżku taki powściągliwy, a jednocześnie to dobry ojciec, to nie wypada wychodzić z odważnymi propozycjami. Boi się, że on pomyśli sobie o niej jako o osobie skłonnej do rozwiązłości. Partnerka fantazjuje więc o innych mężczyznach i – podobnie jak jej partner – sięga po możliwości, jakie daje internet. Zdarza się, że oboje szukają możliwości spełnienia fantazji seksualnych z innymi. Wtedy paradoksalnie partnerzy, którzy chcą tego samego, zaczynają się zdradzać, ponieważ nie umieją rozmawiać o swoich seksualnych potrzebach.

Często te syndromy wynikają z obserwacji rodziców, u których nie ma już bliskości i intymności, więc potomstwo koduje sobie, że życie seksualne służy prokreacji.

Czy on i ona są w stanie porozumieć się bez słów

W długoletnich związkach partnerzy zwykle wypracowują specyficzny język gestów, ale nie można polegać tylko na nim. Nie jest prawdą, że ci, którzy są razem wiele lat, powinni czytać sobie w myślach. Wręcz przeciwnie, z czasem nieporozumienia nawarstwiają się. Mowa ciała mężczyzn jest znacznie uboższa niż kobiet. Ma to związek z tym, że rozbudowana gestykulacja jest kulturowo przypisana kobietom, ewentualnie osobom homoseksualnym. „Prawdziwy facet” powinien być zdystansowany.

Mężczyźni także gorzej odczytują mowę ciała. Ona np. pokazuje, że jest obrażona i czeka na jego reakcję, nie zdając sobie sprawy, że jej partner może tego zupełnie nie dostrzegać. Ten mechanizm działa też w drugą stronę. On jest zdenerwowany, ale nie mówi, co się dzieje. Wtedy często kobieta myśli: Może coś źle zrobiłam. W ten sposób, zamiast otwarcie rozmawiać, odgrywają sceny niezrozumiałe dla odbiorcy.

Części mężczyzn seks służy niekiedy do rozładowania napięcia pozaseksualnego, czyli żalu, smutku, gniewu. Kiedy taki mężczyzna dąży do zbliżenia, partnerka czuje się zdezorientowana, bo jeszcze chwilę wcześniej nie chciał z nią nawet rozmawiać, a teraz zmierza do seksu. Dla niej nie ma odpowiedniej atmosfery, a w jego opinii nic złego się nie dzieje. Oboje nie rozumieją, dlaczego im nie wychodzi w łóżku.

Z czym mężczyźni najczęściej zwracają się do seksuologa

Największa grupa klientów gabinetów seksuologów to mężczyźni od 30. roku życia, którym coraz trudniej budować seksualność na wysokim libido, ponieważ spada ono wraz z obniżaniem się poziomu testosteronu. Wcześniej miłość, bliskość czy przywiązanie uzewnętrzniali poprzez seks. A teraz coraz rzadziej mogą sięgnąć po ten komunikat, bo okres automatyzmu seksualnego już się skończył. Jeśli związek opierał się na wychowywaniu dzieci, a one dorastają i w mniejszym stopniu potrzebują uwagi rodziców, to pustka się pogłębia. Nie chcąc zmierzyć się z rzeczywistością, mężczyźni twierdzą, że po kilku czy kilkunastu latach razem naturalną koleją rzeczy spada temperatura uczuć, następuje przejście od namiętności do spokojnego towarzyszenia sobie czy przyjaźni.

Wtedy jedni spełnienia szukają poza związkiem i poza seksem: uciekają w pracę po 10–12 godzin albo intensywnie uprawiają sport; w skrajnych przypadkach popadają w uzależnienia od alkoholu, pornografii, narkotyków czy hazardu. Inni widząc, że ich związek stoi na skraju rozpadu, próbują go ratować: uczą się rozmawiać, zgłaszają się na terapię.

Odrabianie lekcji z porozumiewania się w związku można zacząć od czytania publikacji na temat komunikacji, psychologii, seksualności, próby wglądu we własne emocje i sposoby ich wyrażania oraz od zgłębiania potrzeb partnerki. Kobieta również ma tu swoją rolę do odegrania, ponieważ często obie strony nie umieją zdobyć się na szczerą rozmowę. O tym, jak trudne jest to zadanie, świadczy fakt, że nierzadko jako seksuolog pełnię rolę translatora par; podczas terapii przekazuję, co na myśli ma mężczyzna i co chciała powiedzieć kobieta. Ale jeśli chcą nad tym pracować, to z czasem zaczynają się rozumieć, zadawać sobie pytania, upewniać się, że zostali dobrze zrozumiani.

Osiągnięcie porozumienia często wydaje się karkołomne, jeśli mężczyzna nie umie przyjąć pomocy partnerki. Nie chce z nią współpracować. Wsparcie traktuje jak zamach na męskość. W jego rozumieniu, gdyby pozwoliłby sobie pomóc, okazałoby się, że nie jest dość silny i kompetentny, by poradzić sobie ze wszystkim samodzielnie. Natomiast w obecności seksuologa, psychoterapeuty zaczynają się wyciszać jego obawy, gdyż widzi, że nikt z nim nie chce rywalizować, tylko dąży do jak najlepszej współpracy.

Ulgą dla mężczyzny może być moment, kiedy okazuje się, że już nie musi grać macho: zdystansowanego, silnego i samotnego. To łatwiejsze, jeśli partnerka uświadomi mu, że dla niej akceptowalny jest inny styl męskości niż ten promowany przez tradycyjną kulturę. Zapewni, że w jej odczuciu prawdziwy facet ma prawo do przeżywania i wyrażania emocji; sama będzie otwarcie mówiła o swoich potrzebach, pragnieniach. To nie znaczy, że mężczyzna przestanie być zadaniowy, ale kolejnym celem do zrealizowania może stać się rozwój emocjonalny. Jeśli zobaczy, że może on poprawić jego życie intymne i związek, to istnieje prawdopodobieństwo, że postara się stanąć na wysokości tego zadania.

wysłuchała Monika Selmach

Ja My Oni „Mężczyzna: instrukcja obsługi" (100120) z dnia 22.05.2017; Jako syn, partner, rodzic; s. 48
Oryginalny tytuł tekstu: "Seks do przegadania"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną