W drodze do siebie
W drodze do siebie. Skąd się w nas bierze potrzeba samodoskonalenia?
W większości baśni, mitów, dobrych książek i ciekawych filmów bohaterka, lub bohater, udaje się w podróż, na prawdziwą wyprawę lub po prostu w drogę. Jak Królewna Śnieżka, uciekając przed złą macochą do lasu; po skarb – jak Tolkienowski Hobbit; by wrócić do domu – jak Odyseusz Homera, czy – jak bohater „Prostej historii” w reżyserii Davida Lyncha – żeby odwiedzić dawno niewidzianego brata. Wyjście za próg domu i wyruszenie w świat jest krytycznym punktem każdej z tych historii. Bohaterowie bajek i legend, na co zwracają uwagę ich klasyczni badacze – Joseph Campbell w „Bohaterze o tysiącu twarzy” czy Władimir Propp w „Morfologii bajki” – ruszają w drogę, bo czegoś im brak, czegoś szukają, ale też bywa, że ktoś ich z własnego miejsca po prostu wygania. Podróżnicy, pielgrzymi, tułacze, uciekinierzy, poszukiwacze. Pokonując drogę, doznają przemiany, odkrywają prawdę o tym, na co ich stać, na kogo mogą liczyć, co jest naprawdę ważne, co warto chronić i o co walczyć. W drodze zbierają doświadczenia, hartują się, stają się w pełni sobą.
Z perspektywy przebytej już przez nich drogi, na końcu historii, staje się jasne, że znaczenie ma nie to, co uzyskali lub marzyli uzyskać (lekarstwo, majątek, księżniczkę), czy to, co nowego odkryli (nieznane dotąd krainy i ich mieszkańców). Większość z nich po prostu doceniła wartości tego, czym dysponowali od początku, a czego nie dostrzegali. Prawdziwy skarb, którego szukali w świecie, okazywał się spoczywać od początku w nich samych.
Metafora człowieka-wędrowca jest uniwersalna i niezwykle nośnia. Człowiek na drodze życia – ten, który dąży do celu, poszukuje szczęścia i spełnienia. Szuka na zewnątrz, by znaleźć wewnątrz. Stara się odkryć swoją istotę, zrozumieć siebie, poznać i zrealizować swój wyjątkowy potencjał, powołanie życiowe.