Drżenie w sieci, czyli jak obsesyjna obecność w internecie może zaburzać osobowość
Media społecznościowe: kolebka narcyzmu?
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 30. „Do czego nam ego”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
90 proc. polskich nastolatków jest stale online – wynika z raportu „Nastolatki 3.0” Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej. Internet jest dla nich miejscem nawiązywania kontaktów, autoprezentacji i głównym źródłem informacji. Jednocześnie amerykański portal „Psychology Today” doniósł, że znacząco wzrosła liczba wpisywania w wyszukiwarkę Google hasła „narcyzm”. Najwyraźniej poza potrzebą zapytania o nowe diety czy dawkowanie witaminy C podczas epidemii grypy ludzie coraz częściej chcą się czegoś dowiedzieć o własnej tożsamości i strukturze psychicznej. Sprawdzają, czy są „normalni”, czy mają jakieś zaburzenia, które powodują, że dręczą ich różne demony, czują się nieszczęśliwi lub niespełnieni i nie mogą znaleźć sobie miejsca w świecie.
Tsunami zaburzeń, czyli rafy wirtualnego świata
Również psychiatrzy i psychoterapeuci zwracają uwagę na coraz większą liczbę pacjentów, których osobowość nie ukształtowała się prawidłowo. Pojawiają się więc głosy o „tsunami” narcyzów i osób z zaburzeniami borderline, a w ślad za nimi pomysły na najróżniejsze terapie, które mają tym osobom pomóc. Wiele wskazuje na to, że psychiatrzy i psychoterapeuci powinni w coraz większym stopniu rozpatrywać cierpienia pacjentów przez pryzmat ich życia wirtualnego, które ma coraz większy wpływ na utrwalanie błędnych strategii zachowań, typowych dla osób o zaburzonych osobowościach.