Czułe struny małych ludzi, czyli jak sobie radzić z trudnymi emocjami dzieci
Pesymiści często mają optymistyczne dzieci
Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 33. „Skąd brać nadzieję, radość, spokój”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.
***
Katarzyna Kazimierowska: – Lepiej patrzeć na świat z optymistycznym nastawieniem?
Magdalena Śniegulska: – Oczywiście. Jeśli się widzi pozytywy, jest z czego czerpać siły.
Da się tak stale?
Możemy mówić o pewnej konstrukcji temperamentnej, która determinuje nasze spojrzenie na rzeczywistość. Pojedyncze trudne lub radosne sytuacje odchylają wahadło naszych stanów emocjonalnych na chwilę, ale później zwykle wracamy do naszego emocjonalnego pionu.
A jak to wygląda u dzieci? Czy wiecznie niezadowolonego smutasa można zmienić?
Na szczęście w jakimś stopniu tak. Nie wydaje mi się, że z osoby niezbyt optymistycznej uda się stworzyć optymistę, ale może możemy zmniejszyć u niej poziom napięcia i lęku.
W jaki sposób?
Na pewno przydaje się uważność, czyli pewien rodzaj ćwiczeń, które pomagają dostrzegać i nazywać pozytywy. To zadanie dla rodziców, nauczycieli czy opiekunów, by przekonać dziecko, że gdy je się razem śniadanie, ogląda fajny film, mocno zaświeciło słońce albo zazieleniła się trawa, to dzieją się zwykłe, ale pozytywne rzeczy.
A jeśli rodzic mówi jedno, a robi coś innego, np. wciąż narzeka na pracę? Dziecko wyczuje, że wciska się mu kit.
Wiadomo, że tysiąc najmądrzejszych słów nie zastąpi przykładu.