Od redakcji: Wprowadzamy do naszych poradników kolejną stałą rubrykę. W przekonaniu, że wnikliwy reporterski opis jednego ludzkiego losu, będzie wyrazistą pointą dla popularno-naukowych rozważań.
Znamy takie niedzielne spacery. Włóczymy się po zaułkach naszych miast i – zaglądając ludziom w okna – zazdrościmy im nie swojego życia. Czasem intrygują nas na tyle, że dopisujemy do cudzych żyć prawdopodobne scenariusze.
Na pewnej żoliborskiej uliczce można wymienić się spojrzeniem ze starszym panem w eleganckim pulowerze, stojącym w oknie najładniejszego domu w okolicy. Patrzy zza firanki, zapewne wykrochmalonej przez zapobiegliwą gosposię. Umysł przechodnia, nasiąknięty stereotypem nieudanej starości, podpowiada, że smutny.
Ja My Oni
„Skąd brać nadzieję, radość, spokój”
(100143) z dnia 11.02.2019;
Optymizm mimo wszystko;
s. 110
Oryginalny tytuł tekstu: "Jak żyć. Aż do końca."