Ja My Oni

Owładnięci władzą, czyli o specyficznej inteligencji liderów, zwłaszcza polityków

O inteligencji liderów, także politycznych

Dr hab. Mirosława Huflejt-Łukasik Dr hab. Mirosława Huflejt-Łukasik Leszek Zych / Polityka
Dr hab. Mirosława Huflejt-Łukasik o specyficznej inteligencji liderów, zwłaszcza polityków.

Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 34. „Inteligencja”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.

***

VIOLETTA KRASNOWSKA: – Wydaje się, że lider partyjny musi być inteligentny i mądry. Tymczasem Daniel Goleman w „Psychologii przywództwa” pisze, że sukces przywódcy zależy w 85 proc. od inteligencji emocjonalnej. Czyli liczy się nie rozum, a socjotechnika?
MIROSŁAWA HUFLEJT-ŁUKASIK: – Pojęcie inteligencji emocjonalnej zrobiło olbrzymią karierę, bo uchwyciło ważny aspekt dla odnoszenia sukcesów. Ktoś może być świetnym analitykiem, mieć wysoki stopień inteligencji ogólnej, a być niezdolnym do dobrego funkcjonowania w środowisku społecznym. Dlatego nie zajdzie tak daleko jak ktoś, kto być może ma niższy stopień inteligencji ogólnej czy logicznej, ale potrafi odnaleźć się w grupie. Inteligencja emocjonalna jest niczym innym, jak z jednej strony rozumieniem i kontrolowaniem swoich emocji, z drugiej odczytywaniem emocji innych i wpływaniem na nie. Każdy skuteczny polityk musi mieć wystarczająco wysoki jej poziom, bo od tego zależy umiejętność odnajdowania się w relacjach społecznych.

Co zatem jest potrzebne, żeby zostać przywódcą?
Rozumiem, że nie chodzi o kogoś z nadania, któremu inni podporządkowują się tak długo, jak potrafią bądź zmusza ich do tego sytuacja. Prawdziwe przywództwo jest związane z tym, że ludzie dobrowolnie za kimś podążają, często nawet nieświadomie wybierają jako swojego nieformalnego lidera.

Ja My Oni „Inteligencja” (100147) z dnia 13.05.2019; O inteligencji emocjonalnej; s. 66
Oryginalny tytuł tekstu: "Owładnięci władzą, czyli o specyficznej inteligencji liderów, zwłaszcza polityków"
Reklama