Ja My Oni

Dzień Widzialności Osób Transpłciowych: Ada

Ada (lgbT+)

Ada Rozewicz Ada Rozewicz Leszek Zych / Polityka
Rozmówczyni jest lekarką, pracuje w Rudzie Śląskiej. Czytelnicy „Dziennika Zachodniego” dwukrotnie przyznali jej tytuł Lekarki Roku.

Artykuł ukazał się w „Ja My Oni” tom 39. „Ludzie LGBT+”. Poradnik dostępny w Polityce Cyfrowej i w naszym sklepie internetowym.

***

Joanna Podgórska: – Co to jest passing?
Ada Rozewicz: – Nigdy nie szukałam definicji. Tego słowa używa się slangowo na określenie tego, czy wygląd pozwala uchodzić za osobę tej płci, którą się czuje. Dla mnie to kwestia przekonania, czy mogę się schować wśród innych kobiet. Zniknąć w tłumie, nie budząc swoim wyglądem jakichś wątpliwości.

To się ma albo nie?
Gdy przed tranzycją na kobiecą stronę miało się metr dziewięćdziesiąt, masywną budowę i numer buta 43, to nie jest proste. Poza tym nie zawsze da się przeskoczyć biologię. Im wcześniej człowiek decyduje się na korektę płci, tym łatwiej o passing. Przez lata testosteron zostawia w naszych ciałach ślady. Ale nad tym można pracować, bo passing to nie jest coś, co się dostaje w prezencie. Uczymy się stosownie i z wyczuciem ubierać, malować. Pracujemy nad zachowaniem i gestami.

Kiedy pani odkryła, że w pani chłopięcym ciele mieszka dziewczynka?
Bardzo długo nie rozumiałam, co się ze mną dzieje. Gdy dojrzewałam, nie było jeszcze internetu. Nie miałam możliwości, by się domyślić, że jestem osobą transpłciową. Ale mój organizm i podświadomość zaczęły się buntować, gdy miałam 12 czy 13 lat. Pamiętam, były ferie zimowe, siedziałam sama w domu i zobaczyłam w lustrze, że na górnej wardze pojawił mi się jakiś włos.

Ja My Oni „Ludzie LGBT+” (100173) z dnia 17.08.2020; Sami o sobie; s. 76
Oryginalny tytuł tekstu: "Dzień Widzialności Osób Transpłciowych: Ada"
Reklama