Wobec dużego i dość powszechnego zainteresowania niedawnym pożarem paryskiej katedry Notre Dame, należy chyba poprosić profesora Stommę o rewizję jego ewidentnie nieprawdziwych informacji o dewastacji tej budowli w okresie Wielkiej Rewolucji (POLITYKA 17/18).
Otóż w czasie rządów jakobinów zniszczeń dokonała nie „banda pijaków”, lecz nakazał oficjalny organ ówczesnych władz, mianowicie section Cité Komitetu Rewolucyjnego. Co najważniejsze, zniszczenia te nie ograniczyły się bynajmniej do „paru ławek w bocznej nawie”, ale objęły m.in. kilkaset kamiennych rzeźb figuralnych i ornamentalnych składających się na dekorację architektoniczną i bogaty w treści znaczeniowe program ikonograficzny tej świątyni. Nie był to bynajmniej przejaw zwykłego wandalizmu, lecz przemyślana akcja polityczna. Katedra i jej wystrój artystyczny kojarzyły się mianowicie ówczesnej władzy z ancien régime. Część pokawałkowanych rzeźb odnaleziono już w 1839 r., potem – w 1880 r., wreszcie – stosunkowo niedawno, bo w 1977 r. Znaleziska te są przechowywane m.in. w kilku muzeach paryskich.
Zniszczenia te wyrządziły ogromną szkodę zarówno sztuce, jak i historii. Zubożyły bowiem nie tylko obraz francuskiej średniowiecznej rzeźby, ale i ograniczyły znacząco możliwości prześledzenia wpływów francuskiej kultury i sztuki na Europę. Obecna dekoracja rzeźbiarska katedry jest owocem, niezbyt zresztą udanej, działalności konserwatorów i artystów XIX w.
MARIAN ARSZYŃSKI, TORUŃ