Komponował muzykę dla Andrzeja Wajdy i Andrzeja Żuławskiego, ale też do „Akademii Pana Kleksa” i „W pustyni i w puszczy”. Eksperymentował, pisał na orkiestrę, ale zarazem był jednym z twórców polskiej wersji disco i elektronicznego popu w krajowym wydaniu. Dorobek zmarłego w święta Andrzeja Korzyńskiego wydaje się pełen sprzeczności, ale – jak mówi Michał Wilczyński, jego wieloletni wydawca, szef wytwórni GAD Records – twórca sukcesu Franka Kimono i Piotra Szczepanika chciał przede wszystkim „pisać ładne melodie”. Z drugiej strony – jak dodaje prof. Ewa Mazierska z University of Central Lancashire, autorka książki „Popular Polish Electronic Music: A Cultural History” – dzięki Korzyńskiemu polski system filmowy integrował się z estradą. – Te filmy są dobrym obrazem czasów. Można na tę muzykę spojrzeć jako polski soundtrack epoki lat 70. – mówi Mazierska o ścieżkach dźwiękowych do „Człowieka z marmuru” czy „Człowieka z żelaza”. Oboje wzięli udział w podkastowej rozmowie „Polityki”, którą prowadził Bartek Chaciński.