Kultura na weekend

Kultura na weekend. Odc. 129

Stan wrzenia. EnergaCamerimage w cieniu afer

Do Torunia na EnergaCamerimage jadą już wielkie gwiazdy światowego kina. Tymczasem dyrektor tej imprezy składa wyjaśnienia w prokuraturze – i opowiada o wszystkich jej aspektach w podkaście „Polityki”.

Jubileuszowa, 30. edycja EnergaCamerimage, jednego z najważniejszych polskich – ale i światowych – festiwali rozpoczynającego się w sobotę w Toruniu, będzie przebiegała w napiętej atmosferze. Oprócz wspaniałych gości, m.in. Brytyjczyka Sama Mendesa (reżysera „Skyfall” i „American Beauty”), Australijczyka Baza Luhrmanna („Moulin Rouge!”, „Elvis”) czy Amerykanina Josepha Kosinskiego, twórcy jednej z najpopularniejszych produkcji ostatnich miesięcy – widowiska „Top Gun: Maverick”, które na całym świecie zarobiło już 1,5 mld dol. – atmosferę podgrzewać będzie zamieszanie wokół dyrektora tej imprezy Marka Żydowicza.

23 września br. Jerzy Derkowski, prowadzący przez 29 lat księgi rachunkowe w Fundacji Tumult, której prezesem jest Żydowicz, wniósł do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Oskarża w nim Żydowicza o wypłacenie 501 tys. zł sobie i rodzinie. Nie są to pierwsze zarzuty postawione dyrektorowi i pomysłodawcy EnergaCamerimage, który od dekad zmaga się z pomówieniami polityków różnych opcji o nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy oraz rosnącą zazdrością części rodzimego środowiska filmowego. – Złożyłem pełne wyjaśnienia w prokuraturze, przedstawiając dokumenty zaprzeczające twierdzeniom pana Derkowskiego. Mogę tylko tyle powiedzieć, że ufając mu przez 28 lat, popełniłem wielki błąd, bo w roku pandemii odkryłem, jakich wypłat dokonywał sobie, i nie mogłem się na to zgodzić – odpowiada Żydowicz w rozmowie z Januszem Wróblewskim, wyjaśniając, dlaczego jest na celowniku wszystkich. Mówi też o burzliwych perypetiach prowadzonej przez niego imprezy.

Prokuratura w Toruniu odmówiła wszczęcia postępowania wobec Marka Żydowicza. Niżej uzasadnienie prok. Marka Licznerskiego:

W toku czynności sprawdzających przeprowadzonych w tutejszej prokuraturze w sprawie nieprawidłowości w Fundacji Tumult zgromadzono materiał dowodowy w postaci zeznań zawiadamiającego, oczywiście pisemnego zawiadomienia oraz dokumentacji finansowej, mając na celu zweryfikowanie tez zawartych w zawiadomieniu, w szczególności kwestie wydatkowania środków fundacji. Wszystkie okoliczności zostały sprawdzone i już na tym etapie ten materiał dowodowy, który zgromadzono, dał podstawy do przyjęcia, iż nie doszło do nieprawidłowości w wydatkowaniu środków fundacji. Stąd też prokurator 10 listopada podjął decyzję o odmowie wszczęcia postępowania w przedmiotowej sprawie wobec stwierdzenia, że czyn objęty zawiadomieniem nie zawiera znamion czynu zabronionego. Nie przesłuchiwano Marka Żydowicza, ponieważ są to czynności sprawdzające, natomiast ta osoba jako działająca w imieniu fundacji została wezwana do przedłożenia dokumentacji i takowa dokumentacja do prokuratury wpłynęła. Wpłynęły faktury, wpłynęły umowy cywilnoprawne. Dokonano analizy rachunku bankowego. Pozyskano także informacje co do kontroli i rozliczenia dofinansowania poszczególnych projektów.

Dokumenty te nie potwierdziły tez zawartych w zawiadomieniu, wskazujących na nieprawidłowości w zakresie wydatkowania środków materialnych fundacji. Rodzina prezesa fundacji nie była przesłuchiwana, zawiadamiający wskazywał, że to na ich rzecz miały być dokonywane rozporządzenia mieniem, których prawidłowość kwestionował. Ta okoliczność również została poddana analizie. Zgromadziliśmy dokumenty, które wskazują, w jakiej wysokości, kiedy, na czyją rzecz zostały te rozporządzenia dokonane, czy te rozporządzenia odbiegają istotnie od tego typu rozporządzeń wobec innych osób. Nie stwierdziliśmy tutaj istotnych rozbieżności. Budowa altany została wykonana na podstawie umowy cywilnoprawnej, która była finansowana ze środków prywatnych pana Żydowicza.

EnergaCamerimage, 2022 r.Sylwester Rozmiarek/FacebookEnergaCamerimage, 2022 r.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama