Wróciły dobre czasy dla przemysłu muzycznego – i dla wytwórni muzycznych. Choć zmienił się na pewno nasz sposób odbioru muzyki. – Słuchamy jej przede wszystkim z głośników i słuchawek gorszej jakości niż kiedyś – mówi Stanisław Trzciński. I bardziej w biegu. Sięga do spostrzeżenia Glenna Goulda z 1966 r., gdy słynny pianista mówił o tym, że kontakt ludzi z muzyką staje się mniej odświętny, a bardziej funkcjonalny. Teraz w serwisach streamingowych pojawia się codziennie ok. 100 tys. nowych utworów. W samym 2022 r. zarejestrowano w Polsce w ZAiKS-ie 48 tys. nowych utworów. – Co oznacza, że konkurencja jest gigantyczna – komentuje Trzciński.
Polski słuchacz jest przy tym prawie taki sam jak ten na świecie. Odbiera muzykę na mocniej zdemokratyzowanym rynku, choć zarazem – jak wskazuje autor książki – także doświadczenie tworzenia muzyki ulega stopniowej demokratyzacji. Opisując ważny wpływ sztucznej inteligencji na samą muzykę i jej odbiór, Trzciński przypomina o latach 50. i dawnych pomysłach maszyn komponujących utwory na wzór Bacha. Z autorem „Zarażonych dźwiękiem” – obszernej publikacji o polskim i światowym rynku muzycznym, wydanej właśnie nakładem PWN – rozmawia Mirosław Pęczak.
***
Cieszymy się, że słuchasz naszych podkastów. Powstają one również dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów. Aby w pełni skorzystać z możliwości słuchania i czytania tekstów naszych autorów z bieżących i archiwalnych numerów „Polityki” i wydań specjalnych, dołącz do grona prenumeratorów Polityka.pl.