Polityka o historii. Odc. 35
Korea, czyli kraj smutku i euforii. Zawsze musi być we wszystkim bardziej
Gdyby 20 lat temu zapytać jakiegoś Europejczyka, z czym mu się kojarzy Korea, to większość powiedziałaby, że z wojną koreańską i podziałem na Północ i Południe. Dziś komunistyczny Pjongjang ze swoją bombą atomową nie jest jedynym skojarzeniem, bo to Seul dzięki swoim hyundaiom, Samsungom, k-popowi czy k-dramom podbił świat. Jednocześnie wiemy zadziwiająco mało o historii tego półwyspu i jego mieszkańców. Jak rozwijała się Korea wciśnięta między Chiny a Japonię, co im zawdzięcza, a zarazem na czym polega jej odmienność i wyjątkowość, opowiada prof. Ewa Rynarzewska, koreanistka z Uniwersytetu Warszawskiego, znawczyni literatury koreańskiej, i prof. SWPS dr hab. Marcin Jacoby, sinolog, autor właśnie wznowionej książki „Korea Południowa. Republika żywiołów”.
„Republika Korei jest krajem wielu sprzeczności. Jednocześnie nowoczesna i konserwatywna, dumna ze swojej demokracji i borykająca się z nadużyciami władzy, pełna traum historycznych i odważnie patrząca w przyszłość, silnie nacjonalistyczna i ciekawa świata. To dynamiczne społeczeństwo o głębokich różnicach pokoleniowych, niedawny zaścianek, który w ciągu dwóch pokoleń stał się potęgą technologiczną oraz globalnym, kulturalnym trendsetterem” – pisze w Pomocniku Historycznym „Dzieje Koreańczyków” prof. Jacoby, ale prawda jest taka, jak mówi w rozmowie: – Koreańczycy zawsze muszą być we wszystkim bardziej.
„Dzieje Koreańczyków” można kupić w dobrych punktach sprzedaży prasy i w naszym internetowym sklepie. Wydanie dostępne jest też w wersji audio.