Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Portret polityka

Portret polityka. Odc. 10

Babiš: czeski Donald Trump? Polska przez niego przesunie się na północ

Czechy zbliżą się teraz na pewno do Węgier Viktora Orbána i Słowacji Roberta Fico. Ale nie oznacza to, że Andrej Babiš stanie się sojusznikiem Władimira Putina.

Andrej Babiš to były i – jak wiele na to wskazuje – przyszły premier Czech. Jego partia ANO właśnie wysoko wygrała wybory parlamentarne i choć nie będzie miała samodzielnej większości, to zapewne utworzy koalicję lub rząd mniejszościowy. I to Babiš będzie rządził. Czy sprawi, że Polska przesunie się politycznie do Europy Północnej?

Babiš to przede wszystkim biznesmen, nie ideolog. Poglądy zmieniał już kilkakrotnie. Zaczynał jako liberalny, antykorupcyjny bojownik. Potem był rasowym lewicowcem, a ostatnio trumpistą, ale i to już nie jest do końca aktualne – gdy Trump nałożył cła na Unię Europejską, które uderzają w biznesy Babiša, ten nazwał prezydenta USA „szaleńcem”.

Wszystkie swoje „przemiany” dostosowywał do zmiany nastrojów społecznych – to zapewniało mu władzę. A władza zapewniała mu pomyślność w interesach. Potrafi tak wpływać na zasady gry rynkowej, aby sprzyjały one jego firmom, a przede wszystkim wielkiej korporacji rolniczo-spożywczej Agrofert. Nie przypadkiem Babiš jest siódmym najbogatszym Czechem z majątkiem sięgającym 4 mld dol.

To, co na pewno zostanie mu po trumpizmie, to suwerenistyczne podejście do polityki zagranicznej. Na pewno straci na tym Ukraina. Na pewno Czechy zbliżą się teraz do Węgier Viktora Orbána i Słowacji Roberta Fico. Nie oznacza to, że Babiš stanie się sojusznikiem Władimira Putina. Ale polskie marzenia geopolityczne dotyczące Europy Środkowej muszą poczekać. W tym sensie rządy Babiša mogą pchnąć Polskę dalej na północ, gdzie Warszawa szybciej znajdzie wspólny, geopolityczny język ze Skandynawami.

Reklama
Reklama