Grupa Swallow. Do tego momentu wszystko sprzyjało aliantom. Na początku 1940 r. władze francuskie wykupiły dla prof. Frederica Joliot-Curie (1900–58) cały zapas norweskiej ciężkiej wody (180 kg). Potem, w obliczu klęski, przetransportowali ją do Anglii. Ale to był tylko antrakt. Inteligence Service ustaliła, że Niemcy przystąpili energicznie do rozszerzania produkcji w Norsk Hydro określając cel na 1942 r.: 5 tys. kg! Churchill zarządził akcję dywersyjną dla zniszczenia norweskich zakładów.
Utworzono grupę Swallow, składającą się z czterech komandosów z sekcji norweskiej SOE (angielski Zarząd Operacji Specjalnych). Po trzech nieudanych próbach (silne burze śnieżne) wylądowali oni na spadochronach 15 października 1942 r., ale daleko od celu. Aby przetransportować 500-kilogramowy sprzęt dywersyjny, musieli tę samą drogę pokonywać trzykrotnie i to w głębokim śniegu w górskim terenie; dopiero po trzech tygodniach zdołali dotrzeć do Rjukan, zakładając w pobliżu na pustkowiu prymitywną bazę.
W tym czasie w Anglii przeszkolono ponad 40-osobową grupę komandosów wyznaczonych do desantu dla wykonania operacji oznaczonej kryptonimem Operation Freshman. Ulokowani w dwóch szybowcach holowanych przez samoloty RAF nie zdołali jednak dotrzeć do celu. Jeden samolot utracił łączność po starcie ze Szkocji, drugi zameldował bazie: „Mój szybowiec rozbił się o górę”, i również zamilkł. Wyjaśnieniem sytuacji była zaszyfrowana depesza szefa SS w Norwegii Rediessa do Berlina: „Rankiem 20 listopada, ok. godz. 3.00, rozbił się w pobliżu Egersund samolot angielski i holowany przezeń szybowiec. Przyczyna upadku na razie jest nieznana. Załoga samolotu, jak dotąd ustalono, wojskowa, wśród niej jeden Murzyn – poniosła śmierć. W szybowcu znajdowało się 17 osób, prawdopodobnie agentów.