Wyjazdy żon generałów. Przed świętami Bożego Narodzenia 1939 r. do siedziby gestapo w al. Szucha w Warszawie weszły dwie eleganckie kobiety. Młodsza przedstawiła się jako Luciana Frassati-Gawrońska, córka czołowego włoskiego faszysty Alfredo Frassatiego i żona byłego ambasadora RP w Wiedniu Jana Gawrońskiego. Starsza, ponad 50-letnia, nazywała się Helena Olga Zubczewska. Madame Frassati przedstawiła ją jako guwernantkę swoich dzieci, prosząc o wydanie dla niej wizy wyjazdowej, umożliwiającej podróż do Włoch. Gestapowcy nie tylko wystawili niezbędny dokument, ale też odprowadzili obie panie do pociągu. W taki właśnie sposób żona Naczelnego Wodza i premiera emigracyjnego rządu RP, gen. Władysława Sikorskiego, opuściła okupowaną Polskę.
Służby III Rzeszy musiały wiedzieć, że Zubczewska to panieńskie nazwisko Heleny Sikorskiej, mimo to pozwoliły jej wyjechać. Podobnie jak córce generała Zofii Leśniowskiej, która również z włoską wizą opuściła Warszawę w styczniu 1940 r. W podobnym czasie wyjechała za granicę żona ppłk. Stanisława Gano, zajmującego się przy rządzie Sikorskiego tworzeniem polskich placówek wywiadowczych we Francji, Rumunii i na Węgrzech (kilka miesięcy później ppłk Gano zostanie szefem wywiadu wojskowego polskich sił zbrojnych na Zachodzie). W marcu 1940 r. wyjechała żona gen. Kazimierza Sosnkowskiego, Jadwiga. Generał był wówczas komendantem głównym Związku Walki Zbrojnej – podziemnej organizacji, którą kierował z terytorium Francji.
Do wiosny 1940 r. Generalne Gubernatorstwo opuściły jeszcze żony kilku innych dygnitarzy II RP. Nie jest możliwe, by Abwehra i gestapo pozwoliły wyjechać wszystkim tym kobietom przez zwykłą nieuwagę. Wręcz przeciwnie – wiele wskazuje na to, że same w tym pomogły. Według historyka Stanisława Żochowskiego żona ppłk.