Targ z SS. W 60 rocznicę czerwonokrzyskiej akcji ukazała się w Szwecji książka, której autorka, historyczka Ingrid Lomfors, przedstawia także ciemne plamy na wizerunku Białych Autobusów. Oficjalna wersja, podawana jako bohaterski wyczyn organizacji kierowanej przez członka królewskiej rodziny, hrabiego Folke Bernadotte’ego (1895–1948 r.; zamordowanego paradoksem losu przez żydowskich bojowników w Palestynie), ukrywa bolesne kompromisy, które być może doprowadziły do przedwczesnej śmierci setek innych więźniów nieobjętych akcją. Ingrid Lomfors utrzymuje ni mniej, ni więcej, że Szwedzi, wbrew zasadom Czerwonego Krzyża, wdali się w selekcję więźniów – oddzielając lepszych, z ich punktu widzenia, czyli Skandynawów, od pozostałej masy. Co więcej: dokonano targu z SS udostępniając autobusy do transportowania innych więźniów, żeby można było wyłuskać tych uprzywilejowanych. „W dniach 27–29 marca 1945 r. personel szwedzkiego Czerwonego Krzyża i jego pojazdy zaangażowane były w dwa transporty więźniów między obozem koncentracyjnym Neuengamme i podobnymi obozami w Hanowerze i Braunschweigu. Każdemu autobusowi towarzyszyło dwóch strażników SS. W sumie przemieszczono 2000 chorych i umierających francuskich, rosyjskich i polskich więźniów”.
Jak wyglądały przerzuty – wynika to ze świadectwa szwedzkiego kierowcy Stena Olssona, opublikowanego zaraz po wojnie w książce Svena Frykmana o akcji SCK. „Z tych ludzi, których transportowaliśmy do Hanoweru, niewielu zapewne zostało przy życiu, kiedy piszę te słowa. Tak jak byli oni wówczas traktowani, nie pozwoliłbym traktować zwierząt w Szwecji. Widziałem na własne oczy, jak strażnik uderzył więźnia w głowę kolbą karabinu i ten osunął się na ziemię. Tej samej nocy zmarł on później w autobusie.