Lojalni z awansu. Praktyka społeczna nazizmu odbiega od stereotypów. Krupp nie popierał Hitlera przed 1933 r., Fritz Thyssen wyemigrował, Bosch był związany z ruchem oporu, ale z kolei Siemens popierał z entuzjazmem. Wbrew komunistycznej tezie hitleryzm nie był spiskiem wielkiego kapitału, jego bazą społeczną była zarówno ogromna część najlepiej w Europie zorganizowanej klasy robotniczej jak i duża część jeszcze wilhelmińskich elit.
Niemniej nazizm był rewolucją. Przeorała ona niemieckie społeczeństwo, zniszczyła starą Europę, a przede wszystkim w samych Niemczech spowodowała wymianę politycznych elit. Mimo obecności na szczytach nazistowskiego aparatu państwowego czy w SS ludzi ze znanymi nazwiskami, junkrów, przemysłowców, hitleryzm był w Republice Weimarskiej przede wszystkim ruchem sfrustrowanych drobnomieszczan i zdeklasowanych inteligentów. To oni należeli do starych bojowników NSDAP i po 1933 r. awansowali na stanowiska kierownicze w państwie, zostawali gau- i kreisleiterami partii. W 1934 r. wymordowując kierownictwo SA Hitler zakończył spontaniczną rewolucję ulicy i cały impet skierował na modernizację państwa i gospodarki na potrzeby ekspansji wewnętrznej. Nowe elity poparły go bez zastrzeżeń, jakkolwiek do 1944 r. państwo nazistowskie pozostawiało margines dla postaw opozycyjnych, od emigracji wewnętrznej, po słabe – ale zgłaszane – protesty środowisk kościelnych, aż po grupy oporu w armii czy w dyplomacji.
W ciągu dwunastu lat III Rzeszy w hitlerowskiej elicie nastąpiła podskórna zmiana pokoleniowa. Wprawdzie stanowiska kluczowe zajmowała wciąż ta sama grupa przywódców ruchu, którzy w 1933 r. zdobyli władzę – Hitler, Göring, Goebbels, Himmler – jednak pod koniec lat trzydziestych wpływowe stanowiska zaczęło obejmować pokolenie czterdziestolatków, dobrze wykształconych i wyszkolonych nazistowskich technokratów władzy.