Człowiek późnego średniowiecza
O mentalności, czyli przekonaniach i wyobrażeniach, sposobach i nawykach myślenia oraz wyznawanych wartościach w szczególności sporo mówią studia nad grzechem i strachem na chrześcijańskim Zachodzie, nad ujawnianym tam ponurym autowizerunkiem człowieka pełnego wad, braków i słabości. (Szkic ten – z konieczności w sporym uproszczeniu – opisuje psychologiczne funkcjonowanie ludzi późnego średniowiecza, gdy przez kontynent przetoczyli się jeźdźcy Apokalipsy, jak to ujął prof. Henryk Samsonowicz). Żył on w ciągłym poczuciu winy, spostrzegał siebie jako istotę wzbudzającą litość i godną potępienia. Przekonania te, przyznać trzeba, korespondowały z jego codziennymi doświadczeniami. Życie bywało niepewne, obfitujące w zagrożenia i zwykle krótkie. Fatalny stan higieny oraz liczne wojny, klęski głodu i epidemie zbierały straszliwe żniwo.
Pesymizm ludzi późnego średniowiecza był związany z dominującym wówczas przekonaniem, że teraźniejszość jest gorsza od świetlanej przeszłości, a przyszłość nie wróży nic dobrego, jako że świat zmierza ku upadkowi. Skoro tak, wszelkie innowacje są niepożądane, a przeszłość jest kryterium oceny teraźniejszości.
Nie oznacza to jednak, że ówcześni ludzie byli zawsze i totalnie nieszczęśliwi! Członkowie elit kulturalnych, których umysłowość i wrażliwość pozostawały, tak jak u wszystkich ludzi z tamtej epoki, pod dominującym wpływem religii, potrafili sublimować różne przyjemności. Było to jednak utrudniane i skrzywiane przez ustawiczny strach przed popełnieniem grzechu i troskę o zbawienie.
Przynajmniej od XIII w. doszukać się można aspiracji jednostki do tego, aby być uznaną za swoistą, niepowtarzalną osobę. Jednak, jak to akcentuje wybitny znawca ludzi z tamtej epoki Aron Guriewicz: „Średniowieczna osobowość nie posiada tego stopnia autonomiczności i suwerenności, który staje się jej podstawową cechą w późniejszych stuleciach.