W czołówce wzajemnej wrogości. Krakowski Stańczyk prof. Bronisław Łagowski zatytułował zbiór swoich felietonów z lat 1999–2016 „Polska chora na Rosję” (2016). Stańczyk warszawski prof. Andrzej Walicki swój zbiór nazwał „O Rosji inaczej” (2019), czyli w domyśle – bez uprzedzeń i niechęci. Obaj uczeni należą do nielicznej dziś grupy intelektualistów próbujących – bez skutku – uleczyć polską rusofobię. Z badań Pew Research Center bowiem wynika, że 81 proc. Polaków w 2017 r. deklarowało niechęć do Rosji, co sytuuje ich w światowej czołówce rusofobów. I odwrotnie – Rosjanie umieszczają Polskę na czele swoich wrogów, co prawda dopiero na szóstym miejscu – po USA, Ukrainie, Wielkiej Brytanii, Łotwie i Litwie (badania Centrum Lewady, 2019). Dla Polaków Rosja jest wrogiem nr 1.
A przecież początki stosunków polsko-ruskich były obiecujące. Józef Mackiewicz, „antysowiecki rusofil”, podczas polskiej odwilży lat 50./60. XX w. przekonywał: „Dom Piastów w przeciągu od 1010 do 1310 roku zawarł 21 związków małżeńskich z domami książąt niemieckich, a 25 z Rurykowiczami. I odwrotnie: Rurykowicze z żadnym z domów nie zawarli tyle związków co z Piastami. Gdy się przegląda genealogie tamtych rodów, od małżeństwa córki Bolesława Chrobrego ze Światopełkiem Włodzimierzowiczem Kijowskim począwszy, trudno oprzeć się wrażeniu, że Piastowie, łącznie z linią Mazowiecką, oraz książęta Halicko-Włodzimierscy, Kijowscy, Czernihowscy, Turowscy, a nawet Nowogrodzcy – to jedna wielka wspólna rodzina! (…) Rurykowicze wspierali jednego Piasta przeciwko drugiemu, i odwrotnie: Piast wspierał Rurykowicza w walce przeciwko innemu Piastowi albo innemu Rurykowiczowi, zależnie od interesu własnego lub stopnia pokrewieństwa.