Dla jednych urocza i ciepła, dla innych chłodna i bezwzględna. Zdeterminowana, by przełamać monopol mężczyzn na szczytach.
Samotna i zmęczona. Ostatnie metry wspinaczki Wandy Rutkiewicz na szczyt Kanczendzongi 13 maja 1992 r. były jak jej ostatnie lata życia. Samotna i bezsilna, bez wsparcia, nie rezygnuje z dalszej drogi i nie zawraca. Wszystko po to, by zdobyć kolejny ośmiotysięcznik do kolekcji.
To był jej własny projekt pokonania w ciągu roku ośmiu brakujących jej do kolekcji z Korony Himalajów. Mówiła, że będzie chodzić od doliny do doliny bez przerw na wypoczynek „poprzez różne szczyty”.
Pomocnik Historyczny
„Himalaiści”
(100174) z dnia 07.09.2020;
Portrety;
s. 48