Dwa życiorysy z jednego obozu
Marek Hłasko i Wasyl Stus. Życiorysy (nie)podobne
Niedbała poza, papieros przyklejony do warg, drwiące spojrzenie – oto Marek Hłasko, jakiego znamy z najsłynniejszych fotografii. Przenikliwy wzrok skierowany prosto w obiektyw – to Wasyl Stus, zdjęcie łagrowe. Każdy z tych dwóch pisarzy stał się w swoim kraju fenomenem i legendą. Różniło ich wiele. Do Hłaski przylgnęła łatka lekkoducha i niebieskiego ptaka. Stus stał się wzorem niezłomności, umieszczanym przez ukraińskich patriotów na masywnym cokole. Co ich łączy? Obaj uosabiają bunt przeciw komunistycznej opresji i oficjalnym wzorcom. W obu przypadkach sprzeciw został okupiony tragedią w życiu osobistym.
Urodzili się w tej samej dekadzie XX w. – Hłasko 14 stycznia 1934 r. w Warszawie, Stus 6 stycznia 1938 r. we wsi Rachnówka na wschodnim Podolu. Niebawem rodzice tego drugiego przenieśli się do Stalina (dzisiejszego Doniecka). Hłasko pochodził z rodziny inteligenckiej, ale pozował na twardziela z ulicy. Rodzice Stusa byli prostymi ludźmi, ale on został inteligentem. Hłaskowie rozwiedli się, kiedy Marek miał trzy lata. Maciej Hłasko zmarł niedługo później. Rodziców Stusa łączyło małżeństwo z rozsądku, które przetrwało aż do śmierci Semena Stusa w 1978 r. Maria Hłasko podsuwała synowi książki do czytania. Jiłyna Stus przyzna po latach, że nie pochwalała literackich pasji chłopca, jednak nie potrafiła im skutecznie przeciwdziałać. Mareczek czytał książki, ale do nauki się nie rwał. Wasia do szkoły zgłosił się sam – bosy i sześcioletni. W domu rozmawiał po ukraińsku, szkoła była rosyjska.
Obie matki wspominały wrażliwość swych pociech na ludzką krzywdę. Otwarcie na drugiego człowieka rozwinie się później u Hłaski w brzydki zwyczaj wykorzystywania przyjaciół – chłonął ich doświadczenia i cechy charakterologiczne celem późniejszej beletryzacji.