Następca tronu. Starszy syn księcia Karola i księżnej Diany, William Arthur Philip Louis, powszechnie znany jako książę William, został 8 września 2022 r. następcą tronu. Należy do młodszego pokolenia w rodzinie i z tego względu niesie na barkach spore zobowiązania. Zarówno on, jak i jego brat Harry otrzymali zadanie – tak to widzą historycy i dziennikarze – ożywienia kostycznej monarchii, ocieplenia jej wizerunku i wprowadzenia w nowe czasy. Co oznacza, że przy pewnej dozie swobody powinni podtrzymywać tradycje i dbać o własną reputację. Zwłaszcza że żyją w świetle reflektorów, zasięgu kamer i smartfonów.
Urodzony 21 czerwca 1982 r. William przyjął swoją rolę z większą pokorą niż brat, choć także miewa złą prasę. W 2008 r. użył śmigłowca Chinook brytyjskich sił powietrznych w charakterze taksówki na wyspę Wight, by zdążyć na uroczystość przedślubną u kuzyna (Harry dosiadł się po drodze). Na wniosek dziennika „The Guardian” resort obrony ujawnił, że takich prywatnych lotów było pięć, a wszystkie kosztowały podatnika ok. 50 tys. funtów (przeszło 260 tys. zł). Nie miały nic wspólnego – jak z początku utrzymywał Pałac – ze szkoleniem z pilotażu (książę z czasem został pilotem śmigłowca ratowniczego).
Williamowi zarzucano też nieróbstwo. W programie dokumentalnym „Dispatches” wyemitowanym w tym samym feralnym 2008 r. na Kanale 4 wypadł blado w zestawieniu z rodzicami – jako 26-letni przedstawiciel królewskiego rodu odbył zaledwie 14 oficjalnych wizyt, gdy Karol w jego wieku miał ich na koncie już 84, a Diana przeszło 200. Z drugiej strony ojciec następcą tronu został już w wieku trzech lat i zdał sobie z tego sprawę odpowiednio wcześnie.
Przemiana. Być może symbolicznym momentem przemiany z nadwornego pacholęcia w młodego dziedzica, a zarazem wstępem do publicznej aktywności była intymna wypowiedź Williama o tragicznie zmarłej matce.