„Umówmy się: ja wam oddam połowę”
Lech Wałęsa w roli emisariusza wolnej Polski
Obiekt fascynacji. Po strajku w Stoczni Gdańskiej latem 1980 r. Lech Wałęsa stał się rozpoznawalny na całym świecie. Romantyczny image przywódcy robotniczego zrywu w połączeniu z nietuzinkową osobowością okazał się magnesem przyciągającym uwagę Zachodu. Po stanie wojennym i delegalizacji Solidarności przewijające się przez skromne gdańskie mieszkanie Wałęsów tłumy – ekipy zagranicznych mediów na improwizowane konferencje prasowe, znane osobistości, jak brytyjski piosenkarz Elton John czy francuski aktor Yves Montand – zadawały kłam podtrzymywanej przez władze PRL iluzji, jakoby Wałęsa był jedynie – jak głosiła partyjno-rządowa propaganda – osobą prywatną.
W marcu 1981 r. na rozmowę z Wałęsą przyjechała Oriana Fallaci, dziennikarka znana z wywiadów z największymi światowymi przywódcami. Dziennikarz POLITYKI Daniel Passent w autobiografii „Passa” wspominał kulisy tamtej rozmowy, pisząc, że Fallaci spędziła w mieszkaniu przy ul. Pilotów dwa dni, wyraźnie nie mogąc znaleźć wspólnego języka z liderem Solidarności. W niedzielę, kiedy cała rodzina Wałęsów przygotowywała się do wyjścia do kościoła, a Fallaci ani myślała kończyć rozmowy, do akcji wkroczyła Danuta Wałęsa. „Szczegółów nie będę opisywał, w każdym razie wywiad został przerwany” – napisał dyplomatycznie Passent.
Emisariusz przyszłości. Wyjeżdżając za granicę w okresie przed objęciem prezydentury, kiedy nie pełnił jeszcze żadnej oficjalnej funkcji państwowej, Wałęsa siłą rzeczy wchodził w rolę emisariusza wolnej Polski, która jeszcze nie zaistniała. Wizyta w Paryżu w grudniu 1988 r. była jego pierwszą zagraniczną podróżą od 1981 r. (był wtedy w Watykanie). Prezydent François Mitterrand przyjął go z honorami należnymi głowie państwa.