Ormianie w państwie Osmanów. Turcy zazdrościli Ormianom. Ta chrześcijańska mniejszość w Imperium Osmańskim cieszyła się dobrobytem, o jakim ich bracia, np. w Rosji, mogli tylko pomarzyć. Dzięki bliskim związkom z ormiańską diasporą w Grecji czy Francji osmańscy Ormianie dominowali w handlu, szczególnie we wschodnich prowincjach imperium. Do nich należały również pierwsze osmańskie manufaktury. Z kolei nawet najbardziej zdolny Turek ze Wschodu mógł co najwyżej liczyć na karierę urzędniczą lub wojskową, która może i dodawała splendoru, ale już na pewno nie dochodów, szczególnie w schyłkowych latach imperium.
Dodatkowo dystans między muzułmańskimi i chrześcijańskimi poddanymi sułtana był niejako wmontowany w ustrój polityczny imperium. Obowiązujący formalnie od XIX w. system milletów, czyli społeczności niemuzułmańskich, które mogły rządzić się własnymi prawami, dawał ich członkom znaczną niezależność i pozwalał im rodzić się, żenić i umierać bez kontaktu z instytucjami imperium. Odcinał więc od muzułmańskiej większości.
Na przełomie XIX i XX w. największe millety tworzyli osmańscy Żydzi, Grecy i właśnie Ormianie. Przed I wojną światową według różnych statystyk mieszkało ich w imperium od 1,5 do 2 mln. W 1922 r., gdy ustalono współczesne granice Republiki Tureckiej, Ormian było już tylko ok. 400 tys. Tę różnicę w liczebności wielu historyków tłumaczy ludobójstwem.
W kleszczach wojny. Do pogromów, których ofiarami byli Ormianie, dochodziło już w latach 90. XIX w. Były one jednak spontaniczne, przeprowadzane głównie przez bojówki kurdyjskie pod przychylnym okiem władz osmańskich. Kurdowie uważali Ormian za śmiertelnych wrogów w walce o ojczyznę, którą obie społeczności widziały mniej więcej w tym samym miejscu. Przed wojną napięcie było już tak wysokie, że Ormianie poprosili Stambuł o sprowadzenie żandarmerii z jakiegoś europejskiego państwa, która w neutralny sposób utrzymywałaby porządek.