Iolanda Balaș (1936–2016). Przez ponad dekadę – w latach 50. i 60. XX w. – niepokonana w skoku wzwyż. Wygrała ponad 150 kolejnych zawodów, dwukrotnie została mistrzynią olimpijską (w 1960 r. w Rzymie i cztery lata później w Tokio), jako pierwsza zdobyła dla Rumunii złoto igrzysk w lekkiej atletyce. Rekord świata biła 14 razy, jej najlepszy wynik (191 cm) przetrwał kilka lat po zakończeniu przez Balaș kariery i został wymazany z tablic dopiero, gdy zaadaptowała się nowa technika – lotu nad poprzeczką tyłem. Jeśli chodzi o powszechny wcześniej styl nożycowy, Iolanda nie miała sobie równych.
Z pochodzenia była Węgierką, ale jej rodzice nie otrzymali zgody na przesiedlenie do ojczyzny. W jednym z wywiadów przyznała, że nieraz biła się z myślami, czy wracać z zagranicznych zawodów do Rumunii, ale ostatecznie porzucała myśl o ucieczce w obawie przed konsekwencjami, jakie reżim Nicolae Ceaușescu mógłby wyciągnąć wobec jej bliskich. Dodała, że bardzo żałuje tego, że nie było jej dane słuchać na podium węgierskiego hymnu, ale jej zdaniem sportowiec w pierwszej kolejności reprezentuje sam siebie, a dopiero potem kraj.
Nadia Comăneci (ur. 1961 r.). Świat usłyszał o niej, gdy w wieku 14 lat rozbiła bank na igrzyskach olimpijskich w Montrealu (1976 r.), zdobywając w gimnastyce sześć medali: trzy złote, srebrny i dwa brązowe. Za ćwiczenia na poręczach jako pierwsza w historii otrzymała maksymalną notę 10. Dostawca ekranów, na których wyświetlały się wyniki, nie był zresztą na taką ewentualność przygotowany, więc po perfekcyjnym występie Nadii pokazano 1,00. Na kolejnych igrzyskach, w Moskwie, dorzuciła dwa złota i dwa srebra. Zawody zbojkotowały wprawdzie państwa zachodnie, ale nawet w pełnej obsadzie Nadia byłaby trudna do pokonania.