Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Jednoręki Internet

Fikcja hazardowej prohibicji

Serwisy, z których korzystają Polacy, ani słowem nie ostrzegają, że hazard internetowy jest w Polsce zakazany. Serwisy, z których korzystają Polacy, ani słowem nie ostrzegają, że hazard internetowy jest w Polsce zakazany. Alex Segre/Alamy / BEW
Dwa lata temu rząd postawił na wojnę z hazardem. Wygląda na to, że marnie obstawił i przegra.
Radykalne zaostrzenie ustawy o grach hazardowych miało być terapią odwykową dla narodu, by nie popadł w uzależnienie.Orin Zebest/Flickr CC by SA Radykalne zaostrzenie ustawy o grach hazardowych miało być terapią odwykową dla narodu, by nie popadł w uzależnienie.

Uczniak grał w pokera już od kilku lat, kiedy w 2011 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o grach hazardowych wprowadzająca pokerową prohibicję. Zakazano gry online i na żywo, zostawiając jedynie maleńką furtkę dla kasyn. W Polsce jest ich kilkanaście. Mogą organizować pokerowe turnieje, ale po uzyskaniu wcześniejszej zgody Ministerstwa Finansów i zgłoszeniu uczestników. Gra jest podwójnie opodatkowana, bo płaci kasyno, a także gracze, i to niezależnie, czy wygrywają czy też nie. W sumie niezbyt nęcąca perspektywa, zwłaszcza dla Uczniaka, który gra online. Dlatego stanął przed trudnym wyborem: porzucić grę czy ojczyznę? Wybrał pokera i udał się na wygnanie do Londynu, gdzie gra jest legalna i nie trzeba kryć się z dochodami z hazardu. Tym samym śladem poszła część polskich graczy, wyjeżdżając do innych ośrodków pokerowej emigracji – na Maltę, a także dalej, do Tajlandii czy Meksyku.

Uczniak to jego nick, pod którym jest znany w internetowych poker-roomach i serwisach poświęconych grze. Wybrał go chyba przez przekorę, bo koledzy nazywają go profesorem. Uczniak jest matematykiem i ekonomistą, a w przedpokerowym życiu był licencjonowanym aktuariuszem, czyli specjalistą w dziedzinie szacowania ryzyka. To zawód rzadki, poszukiwany i dobrze płatny. Uczniak porzucił jednak karierę, by grać, w czym jego matematyczne kwalifikacje okazały się bardzo przydatne. W końcu poker to sztuka szacowania ryzyka.

Od kilku lat jest zawodowym pokerzystą i utrzymuje się z gry. W niczym jednak nie przypomina bohatera filmu „Wielki Szu”, który krążył po Polsce z talią znaczonych kart i walizką gotówki. Ten film jest znienawidzony przez środowisko polskich graczy. Uważają, że pod jego wpływem wprowadzono pokerową prohibicję, nie dostrzegając, że to szlachetna gra strategiczna (z elementem losowym), jak brydż albo szachy, a nie pospolity hazard – jak Lotto.

Polityka 32.2013 (2919) z dnia 07.08.2013; Rynek; s. 38
Oryginalny tytuł tekstu: "Jednoręki Internet"
Reklama