Budynek gwiazdą dla gwiazd?
O doświadczeniach w projektowaniu przestrzeni dla sztuki
Czym projektowanie przestrzeni dla sztuki różni się od innych zadań architektów?
Wojciech Targowski: Musimy pamiętać, że głównym bohaterem nie jest obiekt, lecz to, co będzie w środku. Tymczasem wiele obiektów muzealnych próbuje zatriumfować nad tym, co się w nim dzieje. Przykładem choćby Muzeum Guggenheima w Bilbao. A przecież chodzi o to, by podziwiając architekturę, nie zapomnieć, jakiemu celowi służy.
Jacek Lenart: Istotą jest oczekiwanie na bycie oczarowanym sztuką. Obiekt ma być przedsionkiem doznań, z którymi goście będą się mierzyć. Projektując przestrzeń dla sztuki, tworzymy maszynę, która ma jak najmniej przeszkadzać, za to dawać jak najwięcej możliwości. Spotykam się z opinią, że dzisiaj, aby ściągnąć publiczność, budynek sam w sobie musi być postrzegany jako atrakcyjny. Nie zgadzam się z tym poglądem – to nie tak. Zadanie nasze, czyli architektów, to wyposażyć przestrzeń w nieograniczone możliwości, by artyści nie napotykali tam żadnych barier.
Maciej Aleksandrowicz: Ważne jest, by budynek galerii nie tylko pełnił funkcje wystawiennicze, ale też był klubem dyskusyjnym, domem kultury, przestrzenią wypełnioną życiem. Wystawy oferują ogrom wrażeń, widzowie często czują się zmęczeni. Potrzebują miejsca, by odpocząć, porozmawiać, pomyśleć. Potrzebują przestrzeni „po nic”, która da wytchnienie. Rozwiązaniem jest wpuszczenie ulicy czy placu do środka obiektu.
Robert Konieczny: Taka koncepcja przyświecała nam, gdy projektowaliśmy galerię sztuki współczesnej PLATO w Ostrawie, w budynku starej rzeźni. Praca zajęła w konkursie trzecie miejsce, bo jury uznało ją za nierealną – przecież galeria sztuki powinna być przestrzenią zamkniętą.