– My, broń Boże, nie podważamy naszej doktryny obronnej – zażegnuje się Mirosław Wądołowski, burmistrz Helu. – Chcemy być tylko prawdziwymi gospodarzami gminy, a tymczasem bez zgody dowódcy Marynarki Wojennej, nie wolno nam postawić nawet toalety.
Ma twarz osmaganą morskim wiatrem, oczy przenikliwe. Mówi powoli, jakby z ociąganiem. Ożywia się dopiero, kiedy ktoś zapyta o połowy i stare rybackie obyczaje. Herbert Muża jest jednym z ostatnich helskich rybaków. Takich, którzy wypływają w morze na drewnianych łodziach, zakładają sieci, a dorsze rozdają turystom za grosze.