Wyczyny Polaków w bitwie pod Hohenlinden w grudniu 1800 r. przypominają „Niezwykłe przygody Barona Münchhausena”. Jeden dobosz wywołał panikę w nieprzyjacielskim batalionie, dwóch kawalerzystów wzięło do niewoli ponad 50 jeńców, a strzelec pojmał księcia Liechtensteina, żeby wygrać butelkę wina.
Zmarły przed 200 laty Jan Henryk Dąbrowski, przywoływany dobitnie w refrenie polskiego hymnu, był po matce Niemcem. Jego losy i życiowe wybory słabo przystają do etnicznej wizji dziejów.