Unia Europejska ogłosiła 2017 Rokiem Walki z Przemocą wobec Kobiet. Tymczasem rząd premier Beaty Szydło zadeklarował chęć wycofania się z konwencji antyprzemocowej. Ma być tak jak było, a nawet gorzej.
Jeśli dojdziemy do władzy, to będzie ustawa o ochronie kobiet przed przemocą i to taka, że będzie mróz w oczy szczypał – zapowiadał 2 lata temu prezes PiS.
Treść Konwencji jest dostępna – ale nie tyle jej literalne brzmienie, lecz stojąca za nim równościowa filozofia spotyka się z radykalnym sprzeciwem.
Bronisław Komorowski na podpisanie konwencji miał 21 dni.
Zapisy, które w innych krajach europejskich brzmią jak coś oczywistego i nie wzbudziły większych emocji nawet w tak katolickich krajach jak Malta, u nas wzbudziły prawdziwą burzę.
Nie 150, jak mówiono w Sejmie, ale nawet 500 kobiet rocznie traci życie w wyniku przemocy domowej. A antyprzemocowa Konwencja Rady Europy stała się kolejnym frontem ideologicznej wojny.
Mamy nowy temat do całorocznych ideologicznych wojen. Do aborcji, związków partnerskich i in vitro dołączyła przemoc w rodzinie.