Jak zdymisjonować popularną panią premier? Zarzut nepotyzmu to w Peru nic nadzwyczajnego. Co innego skłonności lesbijskie. W tradycyjnych społeczeństwach Ameryki Południowej homoseksualizm jest gorszy niż komunizm.
Podobno w podziemiach zamku Tropsztyn spoczywa inkaski skarb. Sprawą zainteresował się nawet rząd Peru. Właściciel zamku wejście do lochów na wszelki wypadek zabetonował.
Po politycznym trupie Fujimoriego do władzy doszedł piewca wartości andyjskich i kapitalizmu z ludzką twarzą – Alejandro Toledo, który rok temu przestrzegał w Warszawie przed despotiami przebranymi za demokracje. Teraz sam będzie musiał udowodnić, że swoje przestrogi i obietnice traktuje poważnie.
Alberto Fujimori uciekł z pokładu okrętu, który najpierw ocalił, a później skierował na dno. W drodze powrotnej z międzynarodowej konferencji państw Basenu Pacyfiku w Brunei prezydent Peru zatrzymał się w Japonii – ojczyźnie swoich przodków, skąd przez adiutanta odesłał do Limy insygnia kurczącej się z dnia na dzień władzy i list z rezygnacją. Parlament nie przyjął dymisji i uznał inżyniera Fujimori za moralnie niezdolnego do sprawowania władzy.
Odejdzie czy nie odejdzie? Po raz kolejny Alberto Fujimori, człowiek znikąd, który przez dziesięć lat rządził potomkami Inków, zaszokował Peru. Ta dekada mogłaby być wybornym tematem dla pisarzy pokroju Marqueza czy Peruwiańczyka Vargasa Llosy, który zresztą w 1990 r. stanął do walki o prezydenturę i przegrał z Fujimorim. Teraz Llosa powinien napisać powieść, której bohaterem mógłby uczynić szefa tajnej policji Vladimiro Montesinosa, peruwiańskiego Rasputina, prawą rękę Fujimoriego. I zadedykować ją Alejandro Toledo – indiańskiemu następcy peruwiańskiego Japończyka.
Co roku dziesiątki tysięcy ludzi z północnego Chile, z sąsiedniej Boliwii, a nawet z Peru, w tym kilkaset zespołów tańca religijnego, pielgrzymują do niewielkiej wioski La Tirana, by tam tańczyć, tańczyć i jeszcze raz tańczyć ku chwale swojej patronki - Dziewicy z Carmen. Towarzyszy im drugie tyle handlarzy i turystów. Prawdziwe współistnienie dewocji i komercji, spontanicznej religijności i pogańskiej żądzy posiadania, modłów i zabawy. Tam "być" spotyka się z "mieć".