Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Opowieści spod wieży

Kamienna wieża w Stołpiu z kaplicą na najwyższej kondygnacji Kamienna wieża w Stołpiu z kaplicą na najwyższej kondygnacji Andzrej Buko
Posłuchajcie baśni o kniahini, matce dzielnego władcy, która została mniszką, i o księstwie na granicy dwóch światów, które pojawiło się na chwilę i zaraz znikło. Ale może to nie bajka, lecz prawda, którą krok po kroku rekonstruują badacze przeszłości?
Mapa królestwa DanielaJarosław Krysik/Polityka Mapa królestwa Daniela

Opowieść zaczyna się od wieży w miejscowości Stołpie, 8 km od Chełma. Od wieków podróżnicy i kronikarze łamali sobie głowy, kto wzniósł ten kamienny słup i po co? Zauważono, że wieża stoi na źródłach, więc przypisano jej sakralną funkcję – mówiono, że wzniesiono ją ku czci pogańskiego boga burzy Świstum-Poświstum. Obiekt łączono z wczesną chrystianizacją wschodniego pogranicza. Inni upierali się przy jej obronnym charakterze, że była jedną z czterech wież małego zameczku i chroniła wczesnośredniowieczny gródek oraz przejście przez rzeczkę Garkę. W zależności od interpretacji budowniczymi byli Piastowie, Rusini i Bizantyjczycy.

Architekci mierzyli ją, archeolodzy odkopywali, historycy ślęczeli nad dokumentami. Jesienią 2009 r. minęło 100 lat, odkąd w Stołpiu pojawili się badacze. Z tej okazji ukazała się książka prof. Andrzeja Buko z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN „Stołpie. Tajemnice kamiennej wieży”. Prowadzone przez niego wykopaliska i badania geofizyczne w latach 2003–2005 wykazały, że wiele z tych dziwnych teorii i legend ma w sobie ziarno prawdy. Wieża w Stołpiu „przywędrowała” na ziemię chełmską znad Morza Śródziemnego i nigdy by się tam nie pojawiła, gdyby nie nagły rozkwit jednego z granicznych księstw ruskich.

Król Daniel

Na Rusi Kijowskiej po śmierci Jarosława Mądrego w 1054 r. doszło do rozbicia dzielnicowego, co silnie osłabiło to wschodnioeuropejskie mocarstwo. Z każdej strony gnębili je wrogowie (od południa i wschodu nomadzi, od północy Szwedzi i Litwini, a od zachodu Polacy), do tego wewnętrzne kłótnie między bojarami pogarszały sytuację. Jednym z księstewek była granicząca z ziemiami Piastów Ruś Halicko-Wołyńska, gdzie rządy pod koniec XII w. objął Roman Mścisławowicz z wołyńskiej dynastii Rurykowiczów. To on odpierał ataki Połowców i zdobył w 1199 r. zarządzany przez Węgrów Halicz. Kronika Halicko-Wołyńska niewiele mówi na temat tego władcy, wiadomo jednak, że miał dwie żony i że był skoligacony z Piastami przez matkę Agnieszkę, córkę Bolesława Krzywoustego. W 1205 r. wojska małopolskie zaatakowały wojska Romana pod Zawichostem. Gdy Roman poległ w walce i zostawił żonę oraz dwóch synów, Leszek Biały szczerze rozpaczał z powodu wewnątrzrodzinnego rozlewu krwi. Nie tylko przyjął uciekającą wdowę na krakowskim dworze, ale i podjął się wychowania jej synów.

Za twórcę potęgi Księstwa Halicko-Wołyńskiego uważany jest starszy z nich, Daniel. Po krótkim pobycie w Krakowie pojechał do Budy na jeden z najznamienitszych dworów Europy Środkowej. Po przejęciu ojcowizny zjednoczył księstwo, dzięki swym rodzinnym koligacjom i kontaktom zagranicznym sprawił, że stało się najsilniejszym z pogranicznych księstewek ruskich i zaistniało na mapie Europy jako łącznik między Wschodem a Zachodem. W jego granicach znalazł się Włodzimierz Wołyński, Halicz, Lwów i ziemia chełmska.

Ambitny władyka na nową rezydencję wybrał Chełm, gdzie ok. 1237 r. zaczął budowę pałacu na miarę europejskich dworów – mówi archeolog i historyk prof. Andrzej Buko. – Papież Innocenty IV widział w nim władcę, który może połączyć dwa Kościoły, dlatego zaproponował mu koronację, która odbyła się w Drohiczynie w 1253 r. Daniel nie wyszedł na tym najlepiej. Późniejsza Ruś Moskiewska potraktowała go jak odszczepieńca i zdrajcę Kościoła wschodniego, który się sprzedał Zachodowi, z kolei Zachód zlekceważył go nie wspierając w walkach z Tatarami.

Kronika halicko-wołyńska wspomina, że Daniel bardzo liczył się z radami swojej matki, co w owych czasach było dość wyjątkowe. To ona zadbała o staranne wychowanie syna, to do niej zwrócił się z pytaniem, czy przyjąć z rąk papieża koronę. Nie wiadomo, jakiego pochodzenia była Anna (zwana też Marią), która po śmierci męża przywdziała zakonny habit. Historycy ukuli cztery koncepcje – mogła być Węgierką (co potwierdzałyby kontakty z dworem w Budzie, na który posłała swych małoletnich synów, i prozachodnie poparcie dla papieskiej koronacji), Piastówną (na co wskazują koligacje rodzinne jej męża i ucieczka do Krakowa po klęsce pod Zawichostem), Rusinką (gdyż miała poparcie u bojarów, a fakt, że nie jest ich krajanką, z pewnością odnotowałyby latopisy) lub Bizantyjką (z racji kontaktów Romana z Konstantynopolem i dworem węgierskim, na którym przebywała Greczynka Maria Laskaris – żona węgierskiego władcy Beli IV – oraz typowe bizantyjskie imiona dynastyczne Romanowiczów, jak Lew, Herakliusz, Jerzy czy Daniel). Tę ostatnią koncepcję zdają się potwierdzać wykopaliska przy wieży w Stołpiu.

Monastyr na źródłach?

Prace obejmowały nie tylko teren pod wieżą, ale i sztuczne wzniesienie obok, okoliczne pola oraz tereny miejscowości Podgórze, w której znajduje się kościół parafialny. Badania architektoniczne nie pozwalają co prawda wyznaczyć dokładnej daty budowy wieży, wykazują jednak, że miała ona co najmniej dwa etapy. – Niewykluczone, że w pierwotnym zamyśle wolnostojąca wieża miała symbolicznie wyznaczać włości, co było w owym czasie dość popularne, zwłaszcza w kręgu wielkich bizantyjskich posiadaczy ziemskich. Być może jej fundatorem był Roman Halicki? Potem przebudowano wieżę i wzniesiono platformę – mówi prof. Buko.

Kompleks wieżowy z trzech stron otaczała woda, gdyż zbudowano go na pięciu źródłach (do dziś jest tam staw). W trakcie badań okazało się, że w kamiennej konstrukcji platformy istniał system odprowadzający wodę. Platforma wyłożona była kamiennymi płytami, a ślady zabudowy zidentyfikowano tylko na jej obrzeżach. To tu zapewne mieszkano, bo wieża była na to zbyt wąska i miała inną funkcję – jej najbardziej reprezentacyjne pomieszczenie na ostatnim piętrze służyło jako kaplica. W ścianach znajdowały się nisze liturgiczne, a podłogę zdobiły kolorowe rozety wykonane ze szkliwionych płytek ceramicznych. Wieża w narożniku prostokątnego dziedzińca, który otaczały drewniane budynki, i wszystko to postawione na świętych źródłach przypomina ówczesne greckie monastyry. – Najlepszą analogią jest np. klasztor Joannes Prodromos w Serres. Forma architektoniczna, resztki płytek posadzki i elegancka ceramika świadczyć mogą, że wieżę budowali specjaliści z kręgu kultury bizantyjskiej. Stało się dla mnie jasne, że badamy rodzaj małego monastyru o typowo greckiej architekturze okresu XII–XIV w., ufundowanego do celów prywatnej dewocji – mówi Buko.

Istniała barwna legenda wysnuta na podstawie przekazów Jana Długosza, że na dworze Romana Halickiego przebywał zbiegły z Konstantynopola cesarz bizantyński Aleksy III Angelos, a wieża i klasztor byłyby zbudowane dla patriarchy Jana Kamaterosa, jednak historycy udowodnili, że do takiej wizyty nigdy nie doszło. Jedynym kandydatem pozostaje Daniel, który mógł wznieść ten klasztor dla swojej matki mniszki. Najwyraźniej tajemnicza kniahini, mimo że namawiała swego syna do przyjęcia korony z rąk papieża, sama pozostała wierna tradycjom Kościoła greckiego. Zatem odkrycia w Stołpiu zdają się świadczyć na rzecz tezy, że Anna/Maria była jednak Bizantyjką.

Monastyr funkcjonował krótko. Podupadł już w drugiej połowie XIII w., najpewniej po śmierci kniahini. Archeolodzy znaleźli dowody, że kompleks wieżowy na krótko ufortyfikowano, budując wały, palisady i fosę, ale pożar pod koniec XIII w. przypieczętował jego los. Budowlę opuszczono na zawsze, życie duchowe przeniosło się do sąsiedniej wioski Spas (dziś Podgórze), gdzie wzniesiono nowy kościół.

Grecja w Chełmie

Budowniczowie wieży mieli doświadczenie we wznoszeniu takich założeń, ale najwyraźniej szybko wrócili do domów, gdyż wysokiej jakości ceramika grecko-bizantyjska znika w ostatniej fazie użytkowania obiektu. Być może klasztor w Stołpiu nie był jedynym ich dziełem, gdyż Daniel mógł ich wykorzystać również przy budowie nowej stolicy w Chełmie. Kroniki wspominają, że zwołał specjalistów z całej Europy, co potwierdzają pozostałości architektoniczne na akropolu chełmskim. Obok wieży datowanej na czasy Kazimierza Wielkiego znajduje się mur palatium, fundamenty wieży i świątyni z czasów Daniela. – W 2001 r. na Górze Katedralnej natrafiliśmy na sięgającą 3,5 m lekko skośną ścianę z prostokątnych ciosów, charakterystyczną dla bizantyjskiej tradycji architektonicznej. Teraz w przygotowaniu są badania, które mają odpowiedzieć na pytanie, czy Daniel wzniósł gród na surowym korzeniu, czy też już przedtem istniało tam osadnictwo, a jeśli tak, to jaki miało charakter – mówi prof. Buko.

Wieża w Stołpiu nie była jedyną. Oprócz niej za panowania Daniela powstała jeszcze ta na Górze Katedralnej w Chełmie i położona 3 km dalej na wschód, zdecydowanie największa z nich – wieża rycerska w Bieławinie (jej fundamenty widoczne są do dziś). – Mam teorię, że podczas gdy wieża w Stołpiu miała znaczenie symboliczno-sakralne, ta w Chełmie była manifestacją władzy, natomiast tej w Bieławinie przypisać można funkcję militarną. Takie nagromadzenie budowli wieżowych niemal w jednym miejscu to zjawisko unikatowe w tej części Europy, najbliższe analogie pochodzą znad Morza Śródziemnego, z Grecji i Italii. Być może Daniel chciał, by podróżujący od strony Lublina od razu widzieli, że wjeżdżają do stolicy silnego państwa, o korzeniach kulturowych rodem z południa Europy?

Po śmierci Daniela w 1264 r. Księstwo Halicko-Wołyńskie zaczęło podupadać. Osiem lat później syn Lew przeniósł stolicę z Chełma do – nazwanego jego imieniem i założonego w 1251 r. – Lwowa. Sama Ruś Halicko-Wołyńska znalazła się w granicach Polski już w czasach Kazimierza Wielkiego. Ponieważ spadkobiercy tradycji Rusi Kijowskiej nie mogli wybaczyć Danielowi związków z Kościołem rzymskim i Zachodem, skutecznie zapomniano o nim na kilkaset lat.

Dopiero ostatnio, w wyniku przemian politycznych, powrócił w chwale, okrzyknięty przez zachodnich Ukraińców pierwszym królem niepodległej Ukrainy. Nic więc dziwnego, że podziemia chełmskiej katedry, gdzie zgodnie z przekazami pochowano go wraz z synami, są dla wielu z nich taką świętością jak dla Polaków Wawel.

Polityka 10.2010 (2746) z dnia 06.03.2010; Nauka; s. 83
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną