Węgrzy od średniowiecza nie wygrali żadnej wojny, mimo że wielokrotnie próbowali zbrojnie pozbyć się obcych władców: tureckich Osmanów i austriackich Habsburgów. Niemniej na początku XX w. ich państwo było ponad trzykrotnie większe i miało ponad dwa razy więcej ludności niż dzisiaj. Nie było jednak w pełni niepodległe – z Cesarstwem Austriackim łączył je wspólny monarcha, armia i polityka zagraniczna. Choć ówczesnych patriotów ten stan rzeczy ogromnie frustrował, dziś te czasy wydają się złotą epoką w dziejach Węgier. Zakończyła ją pierwsza wojna światowa, której austro-węgierska monarchia nie przetrwała; w wyniku klęski w Budapeszcie wybuchła rewolucja i powstała inspirowana rosyjskim przykładem Węgierska Republika Rad.
Zwycięscy alianci nie byli skłonni obchodzić się zbyt delikatnie ani ze swoimi przeciwnikami z czasów wojny, ani z komunistami. Połączona ofensywa wojsk czeskich, serbskich, francuskich i rumuńskich zmiotła w 1919 r. z powierzchni ziemi Węgierską Republikę Rad, a Budapeszt zajęli Rumuni, rekwirując wszystkie publiczne telefony i masę innego sprzętu. W listopadzie za zgodą aliantów do miasta wkroczyła pośpiesznie sklecona Armia Narodowa ostatniego dowódcy austro-węgierskiej floty i adiutanta cesarza Franciszka Józefa, admirała Miklosa Horthyego. Rządowi admirała pozostało przyjąć do wiadomości wolę zwycięzców. 4 czerwca 1920 r. w pałacu Grand Trianon w Wersalu podpisano traktat pokojowy między Węgrami a państwami ententy: USA(które go nie ratyfikowały), Wielką Brytanią, Francją, Włochami, Rumunią, Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców (późniejsza Jugosławia), Czechosłowacją i Polską.
Opuszczone flagi
Warunki podyktowane Węgrom w traktacie były bardzo ciężkie: obszar kraju zmniejszył się z 325 do 93 tys.