Berliński korespondent „Manchester Guardian” pisał pod koniec września 1935 r. „Jednogłośne uchwalenie nowych praw na pośpiesznie zwołanym posiedzeniu Reichstagu w Norymberdze zostało za granicą wyraźnie zlekceważone. Tymczasem są to przepisy o niezwykłej doniosłości, wprowadzające w państwie ustrój, którego – przynajmniej w Europie – nie widziano od stuleci. Nazistowskie Niemcy pod rządami nowego prawa będą przywodziły na myśl już nawet nie czasy średniowiecza, lecz wprost starożytnej Sparty, a także do pewnego stopnia przypominały system kastowy, po dziś dzień istniejący w Indiach”.
Jeszcze na przełomie sierpnia i września 1935 r. zagraniczni komentatorzy gubili się w domysłach, jaki będzie dalszy kształt polityki rasowej Hitlera. Wcześniejsze miesiące upłynęły pod znakiem – najgwałtowniejszych od przejęcia władzy przez nazistów – wystąpień antyżydowskich. Aktywiści NSDAP plądrowali żydowskie sklepy i mieszkania, Żydów wywlekano na ulice i bito z niepohamowanym okrucieństwem, nieraz na śmierć. Ekscesy, chociaż zgodne z duchem narodowosocjalistycznej ideologii, narażały na szwank reputację partii, bowiem społeczeństwo z rosnącą dezaprobatą obserwowało sceny bestialstwa. Pojawiła się obawa, że państwo pogrąży się w zupełnej anarchii. Ostatecznie władze NSDAP zdecydowały się upomnieć swoich członków, by powstrzymali się od wszelkich „indywidualnych działań”, a w kilku przypadkach napastnicy zostali zatrzymani przez policję.
Duże wrażenie zrobiła publiczna wypowiedź Hjalmara Schachta, prezesa Banku Rzeszy, który ostrzegł, że dalsze prześladowania Żydów, a także bojkot żydowskiego handlu mogą fatalnie odbić się na niemieckiej gospodarce.