Jesienią 1541 r. Georg Joachim Rheticus (w Polsce zwany Retykiem) żegnał się we Fromborku z Mikołajem Kopernikiem, zabierając ze sobą przygotowany do druku manuskrypt „De Revolutionibus”. Był to owoc ich wspólnej, trwającej z górą dwa lata, pracy nad poprawianiem i uzupełnianiem pierwotnego rękopisu, który przeleżał się we fromborskiej pracowni autora „nie dziewięć, ale poczwakroć dziewięć lat”, jak to napisał Kopernik w przedmowie dzieła.
Retyk, luteranin, wtedy 25-letni profesor matematyki na Uniwersytecie w Wittemberdze, pojawił się nieoczekiwanie we Fromborku wraz ze swym towarzyszem Henrykiem Zellem. Zell był studentem, trochę sługą, trochę czeladnikiem Retyka w naukach matematycznych, później został kartografem Warmii. Retyk, mimo młodego wieku, cieszył się znacznym rozgłosem w krajach niemieckich, ze względu na swe talenty matematyka i wykładowcy. Był niewątpliwie niezwykle uzdolnionym i bardzo interesującym człowiekiem, czym zjednał sobie przychylność przyjaciela Lutra, Melanchtona, który przez długie lata był jego protektorem i obrońcą w trudnych sytuacjach.
Podróż do Fromborka miała służyć pogłębianiu u boku Kopernika astronomicznej wiedzy Retyka. Ale nie tylko, przywiózł on bowiem gospodarzowi cenne i kosztowne książki, prawdopodobnie dar norymberskiej oficyny drukarskiej Petreiusa. Były tam m.in. „Elementy” Euklidesa, „O trójkątach” Regiomontanusa oraz „Almagest” Ptolemeusza, istne summum wiedzy astronomicznej owych czasów. Było to swoiste zaproszenie Kopernika do wydrukowania swego dzieła u Petreiusa. O istnieniu dzieła Kopernika wiadomo było od lat, od napisania w 1514 r.