Podobne plądrowanie grobów miało miejsce również w centralnej Polsce, na cmentarzach chrześcijańskich, choć, co prawda, nie w tej skali. Korzenie „gorączki złota” tkwiły z pewnością w okresie wojny: chaos, osłabienie kontroli społecznej, demoralizacja, to wszystko oddziaływało na zachowania społeczne.
O tym, co się działo na polach Treblinki, część polskiej opinii publicznej wiedziała, o czym świadczy artykuł obok, który ukazał się w „Dzienniku Ludowym” 30 sierpnia 1945 r. Był to pierwszy numer tej gazety, w której funkcję redaktora naczelnego pełnił wówczas Tadeusz Rek. Pismo wydawał Naczelny Komitet Stronnictwa Ludowego, partii, którą komuniści traktowali jako przeciwwagę dla mikołajczykowskiego PSL. Poza ewidentnymi „wtykami” w skład SL wchodzili również autentyczni przedwojenni ludowcy, choćby sam Tadeusz Rek. W czerwcu wrócił do kraju Stanisław Mikołajczyk i na mocy układów w Moskwie znalazł się w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej jako wicepremier i minister rolnictwa. W Warszawie witano go jak bohatera. Ponadpółroczny okres zawieszenia i tymczasowości wydawał się dobiegać końca.
Temat przekopywania pól Treblinki po publikacji w „Dzienniku Ludowym” nie został żywo podjęty przez inne tytuły prasowe. O sprawie pisano jednak pośrednio. O polskim antysemityzmie ukazało się kilka artykułów po pogromie w Krakowie z 11 sierpnia. Natomiast temat szabru, do którego możemy zaliczyć „górnictwo” w Treblince, nie schodził z łam prasy. Na początku września władze ogłosiły, że rozpoczynają wojnę przeciwko szabrownikom i spekulantom, grożąc im obozami pracy przymusowej.