Artykuł został opublikowany w POLITYCE w czerwcu w 2011 r.
Wiedzę zawdzięczamy m.in. polskim historykom skupionym wokół pisma „Zagłada Żydów”. Dopiero co wydane książki „Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942–1945. Studium dziejów pewnego powiatu” Jana Grabowskiego oraz „Jest taki piękny słoneczny dzień... Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942–1945” Barbary Engelking-Boni (o obu patrz POLITYKA 11) w sposób udokumentowany pokazują, że zwłaszcza w społecznościach wiejskich i małomiasteczkowych istniała w czasie wojny niemała grupa Polaków donosicieli i morderców. W Jedwabnem spalili swoich żydowskich sąsiadów w stodole. W innych regionach kraju organizowali na nich polowania, wyłapywali i oddawali Niemcom. Czasami sami mordowali złapanych przez siebie Żydów pałką, siekierą, szpadlem. Autorzy pokazują, że była to grupa, niestety, dużo większa od tej, która zdecydowała się pomagać ukrywającym się Żydom. Jednak mniej liczna od masy obojętnych widzów, o których ciągle niewiele wiemy.
Zło w Europie Środkowo-Wschodniej wszędzie było podobne: na Ukrainie, w Polsce, na Litwie, na terenach dzisiejszej Białorusi i w rumuńskich Karpatach. W świecie chłopów.
Propaganda antysemicka
Istnieje wiele interpretacji źródeł Holocaustu. Dużo na ten temat mają do powiedzenia socjologowie, psychologowie, psychologowie społeczni. Wszyscy są zgodni, że praprzyczyną agresji wobec Żydów był antysemityzm, pozbawiający ofiary cech ludzkich. Obecność ksenofobicznej niechęci do obcych da się odnotować we wszystkich epokach i pod każdą szerokością geograficzną, jednak pod koniec XIX w. należy ją uznać za szczególnie ważną w tej historii. To wówczas narodził się nowoczesny polski antysemityzm.